Bramkarze:
Obrońcy: Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar, Barry Douglas, Tomasz Kędziora, Dariusz Dudka
Pomocnicy: Abdul Aziz Tetteh, Karol Linetty, Maciej Gajos, Kasper Hamalainen,
Napastnicy: Dawid Kownacki, Marcin Robak
(Na ŻÓŁTO rezerwowi)
Tradycyjnie oglądam transmisję w "obcym"... dziś Szwajcarska TV ("SRF -Sport live" więc będzie po niemiecku - coś tam kulawo kumam).
Skład Lecha nic nie zaskakuje, nawet Gostomski na bramce to "podwyższenie obrony" i "dodanie" jej kilogramów. Przyznać muszę że Burić był w lidze za "lekki" czasem jak motylek więc te dodatkowe kilogramy w polu karnym wydają się rozsądnym rozwiązaniem.
Reszta składu logiczna.
1 połowa
Zacznę od komentarza po 1 połowie szwajcarskiego komentatora o postawie Lecha " grają jak kompakt" i.... nic więcej.
No bo cóż więcej mówić gdy Lech JEDYNY STRZAŁ (nie, nie celny- zaledwie NIECELNY) oddał w 37 minucie meczu (głowa Kownasia ) i na tym pozostało do końca pierwszych 45 minut.
Kilka razy aż podskoczyłem na krześle:
-- niesamowity klops Kamińskiego 30'
-- kolejne podanie do rywala "na bramkę" Arajuuri
-- niesamowity klops Gostomskiego który tak przyjmował piłkę nogą że prawie nie wyłożył piłki rywalowi "do pustaka"
-- i dwa razy aż głośno krzyknąłem " noż kurwa jego mać" gdy lechita podawał partnerowi kompletnie niecelnie.
I to główny zarzut do Lecha.
Miażdżąca ilość podań niecelnych,po prostu straszna ilość, gdy rywal wcale nie gra agresywnie , nie stosuje mocnego pressingu.To graniczy z celowym oddawaniem piłki rywalowi "za darmo" ,by to on się martwił grą "a my tu sobie poczekamy na koniec meczu".
Jak ktoś myśli że Lech gra "ociupinkę lepiej" niż w lidze to się myli - świadectwem akcja Basel w 43' kiedy Szwajcarzy wchodzili między obrońców , a ci bezradnie tylko się patrzyli z rozpaczą w oczach co się dzieje. Że bramka nie padła.... to cud mniemany.
2 połowa
Od pierwszej minuty za niewidzialnego Kownackiego wchodzi Hamalainen ( "człowiek spaceru z pieskiem wieczorową porą"). Potem ci z FC Basel strzelają kisty, bo Lech musi grać w 10 na 11 ( druga żółta dla Linetty w 50' i za to czerwonka).
To nie jest tak, że tylko dlatego że "poznańczycy" grając w 10 tracą 2 bramki ( ostatnia tradycyjnie w 90').
Basel "spacerując" wygrywa z "rękami w kieszeniach" , "nie wstając z fotela" i z piwem w ręku, sprawiedliwe zresztą 2-0.
Statystyki ( nie podali szwajcarskie gadziny, ale łatwo było Lechowi liczyć co istotniejsze rzeczy)
--- strzały niecelne = 2 (Kownacki 37' Arajuuri 64')
--- strzał celny ( tak ,tak) = 1 (słownie:JEDEN i to Arajuuri głową po rożnym)
--- żółte kartki = 2 (Linetty)
--- czerwone kartki = 1 (Linetty)
--- zmiany
< schodzi Kownacki > wchodzi Hamalainen 46'
< Jevtić > Trałka 54'
< Gajos > Lovrencics
Ocena Lecha = 2
Lech słaby, niedokładny, bez ofensywy, z podającymi niecelnie ( chyba z 80% podań DO PRZODU niecelnych!) pomocnikami i napastnikiem.
Grający na przetrwanie MECZU ( nawet nie na przyzwoity.. czytaj remis... wynik. Raczej by uniknąć pogromu).
W tej mizerii pozytywnie oceniam : Arajuuri, Ceesay, Kadar, jednak Formella
Negatywnie : Kownacki, Hamalainen, Linetty ( nie tylko za żółtą, ale i jak oceniać gracza o którym szwajcarski komentator mówi że jest nim zainteresowany BVB i Asenal. Gracza który łapie 2 żółte, grając zresztą tak jak pozostali czyli bezbarwnie).
Reszta: ocena bezbarwna czyli takie szkolne 3= ( trója na szynach).
Wniosek pomeczowy conajmniej śmieszny:
Polska liga nie taka znowu słaba skoro OSTATNI w lidze zespół (Lech) przegrywa TYLKO 2-0 z drużyną lejącą w Szwajcarii kogo podleci.
Legia-Napoli 0-2
nabity stadion- to chyba ze 23 000
I tu mamy wynik dyżurny dzisiejszego "sprowadzania na glebę" polskich drużyn te 0-2.
Zamiast wydziwiania i "mszczenia się" na CWKS cytaty z komentatorów (mówią wszystko o meczu i polszczyżnie zapowiadaczy) :
-- co się rzuca w oczy to ta odwaga u niego ( o Kucharczyku)
-- Kuba zostawił tą rękę na plecach Włocha
-- Legia gra na zero z tyłu
-- to nie są żadni wybitni piłkarze ( to o Napoli) żadna tam Barcelona czy Real
-- no tutaj wsadził nogę Rzeżniczak
-- (min 70 meczu) może wyjdzie Legii jakiś strzał... jakieś podanie
-- może tam jakiś kret był... kret wystawił głowę
-- (koniec meczu) Napoli było lepszym zespołem pod każdym względem ( patrz wcześniejsza opinia o nich)
I na DESER moje ulubione "pierdolnięcie " z tego meczu uwaga, uwaga,uwaga, daję === był taki zalążek szansy na wykonanie strzału ( no po prostu BOMBA komentatorska).
A mnie sie tam ten mecz bardzo podobał!
OdpowiedzUsuńByło w nim wszystko. Podania, strzały, wślizgi, główki, faule, kiksy, podania, auty i kornery.
Były też decyzje sędziowskie, reklamacje trenera, no i oczywiście, piękne bramki.
Zwl. w tym drugim meczu.
Gwoli wyjaśnienia jednak... jestem typowym kibicem KLĘSK i nie opuszczam
swej drużyny zwłaszcza w takich momentach.
P-KoL
Goal
UsuńFakt- były piękne kiksy ( Kamyk, Gostomski) były piękne podania - o ile partner zrozumiałby o co podającemu idzie, były ładne kartki- żółte i czerwona, trawa była zielona, biegali po boisku młodzi zawodnicy- Hamalainen, Trałka, Lovrencics ( no bo przecież 30 tka to ta wytęskniona przez nas młodość i wspomnienia!), Kownacki "był w kręgu zainteresowań", a Linetty "na celowniku" - cóz więcej chcieć gdy rywal (co przyznali gracze Lecha) był doświadczony i umiał cierpliwie czekać, a Hamalainen spacerował przed kolacją.
No cóż takie rzeczy po prostu zapierają dech w piersiach ( szczególnie kobietom z małą 4-ką).
Generalnie- musimy wygrać z Fiorentiną dwa mecze by awansować do "należącej się nam z przebiegu gry" - grze w następnej fazie ( kwadrze? pełni?) co jest realne gdy zagramy jak Bayern czy inna Barcelona. A wiadomo- w piłce wszystko jest możliwe i każdy może wygrać z każdym ( np z Lechem... ha ha ha ha)
pozdr bo jak widzisz już odchodzę od zmysłów
Waldas
Waldas!
UsuńJako kibic klęski nie pozostawię drużyny, nawet wtedy gdy....
zacznie WYGRYWAĆ!