Już wiem dlaczego oglądając mecz Spurs-Ajax nic mnie nie razi .
Nie ma boisku wydzierganych kolesi aż po same białka oczu, misternie podgolonych i ufryzowanych, albo ufarbowanych fantazyjnie.
Widzę "tylko" piłkarzy ,a nie "słupy ogłoszeniowe" z debilnymi cieszynkami w rodzaju tych rodem z Lewandowskiego czy Piątka , albo Dybali czy Ronaldo.
Spurs bez Kane'a ( kontuzja) i Sona ( kartki) więc w zasadzie cały ich atak nie istnieje.A Llorente to nie to samo co ci dwaj wymienieni.
1 połowa
Były spore momenty kiedy Ajax gniótł niemożliwie rywali. Bramka dla Ajaxu (de Beek - 22 lata) jak z podwórka kiedy chłopak "pyta się bramkarza w który róg chce", taki nieomal karny na dwa tempa, ośmieszający Tottenham.
Który całą 1 połowę liczył wyłącznie na "stałe fragmenty gry" w stylu Kiepskich z Wrocka ( za czasów S.Mili). Ich gra wyglądała żałośnie ,jak na półfinał Ligi Mistrzów.
Tottenham wyglądał na tle Ajaxu ( wybaczcie porównanie) jak Lech z Marchwińskim " na żądle" ...bezsilny.
2 połowa
Tottenham w szatni został solidnie obsobaczony przez trenera Pochetino i całą drugą połowę zagrał energiczniej. Nie przełożyło się to na poziom gry , a wręcz przeciwnie ,bo królowała ligowa "walka/walka". Często piłka latała sobie jak w siatkówce podbijana głowami graczy. Ajax też stracił swoją fantazję i grał mniej kombinacyjnie ,a najczęściej była to piłka "lampa do przodu". Pierwsza połowa to była choć fajna gra Ajaxu, druga to bardzo przeciętny kawałek wyrobniczej piłki.
Rozczarowanie.
Czy wynik 0-1 premiuje Ajax w rewanżu w Amsterdamie?
Paradoksalnie nie za bardzo. Ostatnie mecze w LM Ajax grał najskuteczniej na wyjeździe , a 0-1 to taki "minimalistyczny sukces". Coś jak to oklepane stwierdzenie ekstraklasowe " styl nieważny, liczą się 3 punkty".
Grając już z Sonem Tottenham może wdusić tą jedną bramę, w rewanżu.
Na koniec polecam Wam przeczytanie tego artykułu "konkurencji" http://sport.tvp.pl/42425614/edwin-van-der-sar-zdradzil-tajemnice-sukcesu-zainspirowalismy-pilkarzy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz