Taka tradycja, chodzenie z gzubami do Kościoła ( ja chodziłem do tego na Wildzie , przy ul Dąbrówki) albo na godz 9, albo na 10.
Potem "kupywanie" sznek z glansem lub francuskich ciastek ( w drodze z kościoła) w składzie "Sawali" ( ta piekarnia dalej istnieje) na rogu "Dzierżyńskiego" i Chłapowskiego.
Ciastek które tradycyjnie i niedzielnie, i świątecznie , zjadane były przy rodzinnym stole,o 17-tej.
Zapach pasty do podłogi, choinka w "dużym pokoju" pachnąca lasem , oczywiście oczekiwane prezenty.
Potem "kupywanie" sznek z glansem lub francuskich ciastek ( w drodze z kościoła) w składzie "Sawali" ( ta piekarnia dalej istnieje) na rogu "Dzierżyńskiego" i Chłapowskiego.
Ciastek które tradycyjnie i niedzielnie, i świątecznie , zjadane były przy rodzinnym stole,o 17-tej.
Zapach pasty do podłogi, choinka w "dużym pokoju" pachnąca lasem , oczywiście oczekiwane prezenty.
Uczestnictwo w Pasterce to był też "stały punkt Świąt". Pełen kościół, ludzie upakowani obok siebie jak "ślydki" , my lekko przysypiający, bo objedzeni jak bąki, godzina mszy, która się wlokła niemiłosiernie, śpiewanie kolęd.
Tradycja jak tradycyjne "wildeckie" gadanie o Kolejorzu. Kibicowania Jakóbowi, Okoniowi, wyśmiewanie Płotki ( ta gilejza...he he he).
Tradycja.
Trudno było sobie wyobrazić Święta spędzane gdzie indziej niż w rodzinnym Domu na Wildzie.
Potem w 1 i 2 dzień świąt, obowiązkowe odwiedziny "w Rodzinie".
Tradycja.
Teraz tradycja "trzyma się" choć nie brak ludzi wyjeżdżających na Święta w Alpy, na Karaiby (!!).
Dla poznaniaka sytuacja wręcz nie do wyobrażenia, jak i dla mnie, dla córki, spędzanie Świąt gdzie indziej niż tu "na miejscu". Choć raz w swoim życiu te Święta opuściła będąc 3 tygodnie na "prywatnej rajzie" po Indiach.
Mimo zamiany Wildy na " Zatorze" , tu nad morzem, poznańska tradycja przyjechała za nami..
Zmiany miejsc mieszkania były, tradycja pozostała.
Rodzinnie, spokojnie, z kolędami śpiewanymi przy stole, z opłatkiem, z tradycyjnymi potrawami wigilijnymi, choinką ( naturalną!), ze spotkaniami w 1 i 2 Dzień Świąt.
Tradycyjnie ( bo i blog już powoli obrasta w lata) i ja szykując się do Świąt Życzę Wszystkim Kibolom i Kibolkom tego co na obrazku poniżej:
Mary Chris mess and peas on earth.
Tradycja jak tradycyjne "wildeckie" gadanie o Kolejorzu. Kibicowania Jakóbowi, Okoniowi, wyśmiewanie Płotki ( ta gilejza...he he he).
Tradycja.
Trudno było sobie wyobrazić Święta spędzane gdzie indziej niż w rodzinnym Domu na Wildzie.
Potem w 1 i 2 dzień świąt, obowiązkowe odwiedziny "w Rodzinie".
Tradycja.
Teraz tradycja "trzyma się" choć nie brak ludzi wyjeżdżających na Święta w Alpy, na Karaiby (!!).
Dla poznaniaka sytuacja wręcz nie do wyobrażenia, jak i dla mnie, dla córki, spędzanie Świąt gdzie indziej niż tu "na miejscu". Choć raz w swoim życiu te Święta opuściła będąc 3 tygodnie na "prywatnej rajzie" po Indiach.
Mimo zamiany Wildy na " Zatorze" , tu nad morzem, poznańska tradycja przyjechała za nami..
Zmiany miejsc mieszkania były, tradycja pozostała.
Rodzinnie, spokojnie, z kolędami śpiewanymi przy stole, z opłatkiem, z tradycyjnymi potrawami wigilijnymi, choinką ( naturalną!), ze spotkaniami w 1 i 2 Dzień Świąt.
Tradycyjnie ( bo i blog już powoli obrasta w lata) i ja szykując się do Świąt Życzę Wszystkim Kibolom i Kibolkom tego co na obrazku poniżej:
Mary Chris mess and peas on earth.
Wesołych Swiat Waldas :) oczywiście dla całej reszty graczy rownież ;) Goal , Janko , Mefju , Teresa , Pablo , Piotr :) do Siego Roku
OdpowiedzUsuńNajlepszego wszystkim! Dojedzenia resztek:), więcej ruchu, a na przyszły rok - spełnienia różnych nadziei - w granicach prawa i rozsądku. I radości piłkarskich, rzecz jasna. Pablo życzy
OdpowiedzUsuńJakąś taką lokalną folklorystykę uprawiasz...
OdpowiedzUsuńJest ten element... marginesu ;-)
No to Tobie i wszystkim spóźnionych Świąt i wesołego Nowego roku życzymy
ze słonecznego Szczecina.