Ponieważ 5 , następna kolejka dopiero 23 sierpnia to i wyniki, typy na tę kolejkę w następną środę!
Rozgorączkowanym "zapodaję" że prowadzi Goal, a pudło okupują też Tereska i Mefju.
Tyle tytułem informacji , wyprzedzającej wydarzenia.
Oglądałem 2 mecze.
Oba potwierdziły prostą prawdę. Wygrywa ten KTO STRZELA BRAMKI.
I Turcy "lepiej operowali piłką" i Duńczycy byli lepsi technicznie od "naszych".
Wygrała za to ofensywa, kontratak, szybkość niekoniecznie wyrafinowana w rozegraniu piłki.
Jako najlepszy dowód zalączam 3 bramkę dla U-21 strzeloną przez Milika. Tegoż Milika którego uważam za JEDYNEGO "poważnego" zmiennika Lewandowskiego, bo te "eksperymenty" z Sobiechem który potrafi tylko faulować są i będą nieudane. Będą z prostego powodu... Sobiech to "klasa drewniana".
Jak policzyli komentatorzy cała "akcja" (od podania piłki przez bramkarza Szumskiego do Pawłowskiego, przez zagranie tegoż do Wszołka i strzelenie bramki przez Milika) trwala11,1 sekundy!
Od razu przypomniało mi się kilka bramek w podobny sposób zdobywanych przez Lecha , w które "byli zamieszani" Peszko, Wilk i Lewandowski.
Jak pokazał mecz młodzieżówki "cierpliwość" nie popłaca. Jest okazja, atakować i strzelać ile wlezie. Nie da się zdominować rywala ( niewiele jest drużyn które Polska reprez , jakakolwiek, ma szansę zdominować technicznie i "posiadaniem piłki") to trzeba po prostu grać szybko DO PRZODU.
Potem, mimo że rywal ma dużą przewagę jest już w sumie "pozamiatane" bo strzeliliśmy rywalowi 3 bramy!
Cóż za skuteczna i prosta filozofia.
Oj nie będę pisał że taka powinna być w meczu w Wilnie, a nie "utrzymywanie się i cierpliwość".
Poniekąd potwierdziło się to też w meczu 1 reprezentacji PZPN-u.
Dopóki grało 2 stricte defensywnych pomocników to przegrywaliśmy. Potem reprezentacja zagrała ofensywniej i okazało się że rywal jest "do ugryzienia" i z 1-2 zrobiło się "przyjemne" 3-2.
I nic to że rywal dusił, był technicznie/taktycznie lepszy skoro wygrała drużyna która strzeliła WIĘCEJ BRAMEK.
Powiem, że po raz pierwszy od dłuuugiego czasu z przyjemnością oglądałem mecz 1 reprezentacji.
Szkoda że "jest już chyba po herbacie" bo wygrać na Ukrainie czy na Wembley to byłby wyczyn prawie tak niewykonalny jak włożenie spodni przez głowę.
No cóż.... jak zwykle w Polsce mamy rację "na schodach" ( patrz ustawienie ofensywne w 2 poł meczu reprezentacji i zbyt pożne, podobne, zmiany poczynione przez Rumaka).
I znowu tylko gadanie "mecz przyniósł nam dużo pożytecznych informacji i materiału".
Chciałoby się by w końcu z tego "materiału" uszyto porządny garnitur w którym nie będziemy się wstydzić pokazać "na piłkarskich salonach".
PS: A z gorszych wieści.... znowu coś się pokręciło przy transferze Bartłomieja Pawłowskiego do Malagi . Szkoda byłoby żeby Pawłowski utknął po kostki w tym naszym ekstraklasowych błocku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz