Grają nasze „nadzieje”
Na początek U-20 Włochy-PZPN (trener Jacek Zieliński) = 6-1
Spotkanie, w sumie towarzyskie.
Trenerem tej drużyny Jest „przydupas PZPN” czyli Jacek Zielinski ( ten były obrońca
CweLki).
Trener który nic
wielkiego „nie ugrał” (trenując z Legią, Koroną, Lechią) ,ale mając „plecy” łapał się na
„asystenta Nochala-Dyzmy” a teraz „został zagospodarowany” jako coach U-20.
Na boisku biegał, jako kapitan Szymon Drewaniak ( z nr 7).
Włączyłem mecz przy stanie 2-1. Dużo mnie oglądanie tego
meczu kosztowało bo NIENAWIDZĘ WŁOCHÓW.
Pisałem to nie raz. Kraj jest OK.,
żarcie też OK., ale Włosi, sorry…..
Dlatego NIGDY nie kibicowałem żadnej włoskiej drużynie,
nawet jak grała z „cweLami”..he He He
A tu proszę. Prowadzą "z nami" 2-1.
Najgorsze jednak było później i ja to oglądałem.
Drużyna prowadzona przez „ byłego stopera” grała w obronie
jak „niemowlęta”.
Nie, Włosi nie grali jak Barca czy Real. Bramki padały po
„bilardach”, nieudolnych wykopach ze środka pola karnego, sytuacjach gdy „ktoś
nie zdążył a inny nie asekurował”.
Trener Zieliński powinien po meczu popełnić harakiri. PZPN powinien wywalić go z
hukiem!
Bo proszę, było tak, po kolei - 2-1, 3,4,5,6-1.
To już nie porażka to „totalny blamaż”. Przy czym należy
wspomnieć że bramki Włosi strzelali regularnie, nie zaś „pęczkami”. Więc nie można było zwalić winy
na pogodę ( było słońce) , na boisko ( było suche i dobrej jakości) czy lepsze
przystosowanie „makaroniarzy” do panującej aury..
Piłkarze przegrali z kretesem , ale też przegrał trener.
I
jak powiedziałem, seppuku po meczu to byłby jego najlepszy wybór.
Hiszpania – Polska
(trener Marcin Sasal) = 1-0
Ten mecz już o stawkę. Eliminacje do udziało w finałowym
turnieju ME U-19.
Grają w tej grupie : Hiszpania, Grecja, Chorwacja i Polska.
Przeciwnik BARDZO trudny. Dosć powiedzieć, że w ostatnich 11
latach Hiszpanie byli 6 razy w finale ,
a 5 razy zdobyli tytuł Mistrza Europy. Co tu gadać. Bardzo trudna „próba
stali”.
Okaże się jaka wartość Mariusza Stępińskiego. Co wart
Kędziora i Formella.
Kędziora gra od początku meczu.
Ocena końcowa jego gry:
Hiszpanie to „wyższa półka”. Jak i pozostali defensorzy był
często ogrywany dryblingiem. Nie był gorszy od innych. Tu okazało się , że same
„dobre chęci” to tak niewiele.
Trzeba umieć! Tu umiejętności było za mało.
Tragedii nie było, ale jak i cała drużyna byli po prostu
GORSI.
Jak powiedział komentator „ w tym meczu mielismy zbyt mało
atutów”.
Wyliczanka:
1-
Strzały celne Polaków = 1, niecelne = 4
2-
Hiszpanie- słupek, bramka strzelona z 32 metrów!
I to w srodek bramki.
3-
Sędzia „gospodarz” za faul Polaka wyrzucił z
boiska Hiszpana ( miał już kartkę)
4-
Polak ( Klemenz) zrobił rękę w polu karnym =>
sędzia slepy, faulował w polu karnym- sędzia nie widział
Jak widać Hiszpanie wygrali bo MUSIELI.
Widać było (tradycyjnie) wyższą kulturę gry w piłkę, klasę graczy i
tak dalej i tak dalej.
Miałem napisać o Stępińskim.
Szczerze?
To ja nie jestem fanem jego „talentu”. Przypomina
mi takiego pana Jańczyka. Podobna
„kariera” napompowana „medialnie” do granic bólu. W tym meczu Stępiński
przeszkadzał. Komentatorzy ( i słusznie) dziwili się że Sasal nie zdjął go z
boiska. Stępiński grając jako wysunięty srodkowy napastnik nie trafił ani razu
w bramkę, był aż 7 razy na spalonym, podawał „kryminalnie”.
Wolałem 100 razy Milika. Który zresztą mógł zagrać, ale
został powołany przez Dornę do U-21 ( grają jutro z Maltą o Olimpiadę).
Trudno wygrać grając BEZ napastnika.
Jako ciekawostka. Od 60’ na boisku biegał Formella, na lewym
skrzydle. Messim to on nie jest.
Nie
jest nawet Przybeckim choć cos tam Hiszpanom „mieszał”.
Jednak ( jak i pozostali) będąc skautem np. Arsenalu ;-) nie
zwróciłbym na niego uwagi.
Co najwyżej zanotowałbym nazwisko srodkowego obrońcy
Klemenza, pomocnika Jagiełły, pomocnika Mrowca.
Reszta… w „polskiej
ekstraklasowej normie” (patrz Kędziora).
PS:
Jako ciekawostka i przestroga fragment artykułu o "młodej gwieżdzie z Legii co to miał podbić CSAK Moskwa . Przestroga że nie warto za wcześnie "rzucać się na głęboką wodę" i uważać "by nie zagłaskać piłkarzyny który tak naprawdę jest NIKIM!- patrz Sobiech,Milik, Stępiński).
Obecnie Janczyk jest bezrobotny. Jak donosi portal futbolnews.pl zamiast na boisku spotkać go można w barze. Piłkarz postanowił nawet walczyć z nałogiem, ale nie wytrzymał i uciekł z terapii odwykowej.
Moze to i skromnosc, ale cos chyba nie podsumowales typerstwa po ostatniej kolejce. Oczywiscie, gdy mnie zabraklo, typerka lekko stracila na atrakcyjnosci (za to w STSie znow tradycyjnie wygralem na Lechu)
OdpowiedzUsuńPS tymczasem Legia uwziela sie na Lecha tak jak kiedys Wojciechowski. Mam nadzieje ze kara tez bedzie bolesna.
P-KoL