Im więcej goli, tym lepiej.
No ale.... kiedy zespół któremu kibicuję tak naprawdę SAM SOBIE strzela bramki to przestaje być śmieszne.
Nawet jeśli dwa warunki widowiska ( emocje+bramki) niby zostały spełnione.
No bo niby bramki były (5 sztuk) , emocje też = 1-0,2-0,2-1,3-1,3-2 czyli rywal uparcie "niby gonił".
No tak.
Coś tam wywijał, niby walczył "o pełną pulę" lecz tak naprawdę mecz był słaby.
Ten mecz wiele słabszy od poprzedniego, tej samej pary, w środę, w PPolski.
Tam była JAKOŚĆ Lecha, tu kalectwo tzw "rezerwowych".
1- na początek szybko kibole muszą przeprosić van der Harta. Przy Mleczce to "facet koło przedszkolaka". Przedszkolaka który zagrywa piłki tak że koledzy nerwowo rozglądają się gdzie tu aut by wykopać piłkę.
I miałem czasem takie "deja vu" że oglądam "wychodzący podaniami spod swojego pola karnego" nie zespół Lecha ale spadkowicza, ŁKSu. Który wychodząc tracił wuchtę bramek.
2 - Gumny. Ciekawe ILE trzeba czasu by wrócił "stary dobry Guma". Na razie masa strat i po prostu "maniana".
Drugi boczny obrońca to podobny temat. Co prawda nie wrócił po kontuzji lecz ilość niedokładności porażała.
Radosny chaos, krycie powietrza, ilość przegranych pojedynków wielgachna.
3- Czyli obrona Lecha całkiem "rozsypana" i odbiło się to też na pewności grania piłkarzy etatowych czyli Satki i Czarnego.
4 - Pomoc solidna.
Wybiegana, może nie zagrała "meczu sezonu" ale dawała radę. Bramka Ramireza, asysta przy bramce Gumy- Modera , bramka Jóżwiaka. Solidna to znaczy ani za dobrze ani zbyt żle.
5- Atak... śmiechu.
Czyli znowu gra BEZ napastnika.
Można i tak ,ale niewiele zespołów w Europie tak grywa więc po cóż "odkrywać że Ziemia nie jest płaska?". Napastnik powinien biegać, z rozdzielnika i nie tylko z nazwy .
A to żałosne "polowanie na bramkę" Żamaletdinowa to tylko budziło śmiech na sali.
Żeby nie było wstawiam statystyki pomeczowe dwóch napastników z obu stron boiska: (Rusek i Zwolak)
I tu te zasadnicze liczby, opisujące Ruska :
- strzałów 3 , celnych ZERO.
- goli , ZERO
- Procent DOKŁADNYCH podań, żenujący ( średnia Lecha to
84% a Ruska =..... 59 % !!).
Wszedł w 5 pojedynków z których wygrał 20% czyli..... JEDEN !
No statystyki wręcz porażają, I pokazują, że do zmiany ( w 71') po prostu BYWAŁ na boisku, i to od czasu do czasu.
Podejrzewam już, że on "bywa i odbija boiskową kartę zegarową" bo gdzieś tam w umowie WYPOŻYCZENIA z CSKA są jakieś warunki wypożyczenia nie pozwalające Ruska przetrzymywać na ławce.
Mecz się odbył.
Wcześniej Kiepscy zremisowali u siebie (czyli wtopili z Pogonią) i paradoksalnie ten chujowy ligowy mecz Lecha z Lechią będzie "tzw języczkiem uwagi" przy walce o "pudło ligowe".
Choć pewnie Piast nie odda 2 miejsca .
Ale dobre i to , gdy przed sezonem wieszczono nawet walkę o tzw "ligowy byt".
Tak się porobiło ,że REMISUJĄC następny mecz Craxą Kolejorz w ostatnim meczu u siebie ( z Jagą) może sobie "zagrać radosny futbol" ogrywając Mleczko , może urządzić pożegnanie Duńczyka i w ogóle może być imprezka na świeżym powietrzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz