Belgowie, Holendrzy, Francuzi zakończyli na fest grać. To kraje najbardziej znane piłkarsko które skończyły ligę i już. Łatwiej może w Belgii, bo mistrz FC Brugge "wygrał" mając do momentu epidemicznego zakończenia ligi 15 pkt przewagi, w Holandii zrobił się groch z kapustą bo 1 Ajax i...1-szy Alkmaar mieli tyle samo pkt więc zakończono granie i ustalono że.... Mistrza NIE BĘDZIE !
Francja to mistrz oczywisty czyli Paris Saint Germain (12 pkt przewagi nad Olympique Marsylia ,plus zaległy mecz).
W Niemczech zadecydowano GRAĆ. Bo tam różnice w tabeli nie tak duże ( Bayern/BVB/RB Lipsk). No i Merkel chciała się wykazać skutecznością działania "antywirusowego" i co oczywiste na horyzoncie były duże bejmy do skasowania.
Tym sposobem Bundesliga stała się w pewnym sensie "poligonem doświadczalnym ery koronawirusa " dla Anglii, Hiszpanii, Włoch no i dla naszego "kapciuszka"... he he he.
Odpaliłem sobie pierwszy i najbardziej obiecujący mecz Bundesligi czyli BVB (2) vs. Schalke 04 (8) ,no i były to przy okazji "elektryzujące kibiców derby Zagłębia Ruhry".
Chciałem pisać o samym meczu,o bramkach, o grze, ale zmieniłem zamiar, bo KAŻDY jak chce będzie mógł sobie odpalić skrót WSZĘDZIE.... he he he .... ( np YouTube, Polsat).
Co zwróciło moją uwagę i co słyszałem w komentarzu telewizyjnym z tego "pierwowzoru meczu czasu zarazy" ?.
1 - oczywiście puste trybuny jak to w "sparringu nie będącym sparringiem".
2 - na ławce rezerwowych wszyscy zamaskowani, co dziwne maski nie ma trener.
3 - po golach puszczana na stadionie "klubowa owacja" w formie przyśpiewki meczowej. Zresztą w Dortmundzie padła w 39 minucie ( Haaland) najszybsza bramka "ery wirusa", w Bundeslidze.
4- oczywiście radość po golach mocno stonowana no bo jak , gdzie biec, kogo wyściskać?
5- dość wysokie bandy dookoła stadionu więc piłkarze nie muszą biegać za piłką ( bo oczywiście chłopców podających nie ma). No i ponieważ dużo celnych podań i mało wywalania gały ile sił to nie ma potrzeby uganiać się po autach za balonem.
6 - zmian też nie za dużo ( nie było przecież jakiś tam ekstra przygotowań i sparringów) - BVB - 67' i 78' ( po lekkiej kontuzji zejście), Schalke 75'. A tempo meczu normalne, bundesligowe, a przewaga Borussii banalnie oczywista bo... to po prostu LEPSZA drużyna !
7 - śmiesznie patrzeć jak piłkarze "wirtualnie" ( ruch łokciem) pozdrawiają schodząc z boiska trenera . A i on cieszy się wirtualnie.
8 - Schodzący piłkarz dostaje z mety do ręki maseczkę.
9- komentatorzy z rozbawieniem podkreślali, że w meczu słychać większość języków europejskich - hiszpański, francuski, angielski, portugalski, niemiecki ( co oczywiste) , duński.
Piszczek był kapitanem Borussii w tym meczu.
Acha ---- nie było ŻADNYCH "przerw meczowych na złapanie oddechu" no i oczywiście sędzia bez maseczki jak i jego liniowi!
Zabawnie "świętowali" wygraną gracze Borussi, stojąc twarzą do trybuny Ultrasów ( pustej) i rozstawieni w odległości od siebie ( przez Hummelsa) w tzw "social distance". Było wymachiwanie rękami i okrzyki do..... kamery zapewne !
Rzeczywistości nijak nie da się oszukać!
Można tylko ją "wyreżyserować" na przykład czytając ten tytuł w informacjach meczowych z meczu Hoffenheim- Hertha ( 0-3)
Pomyślałem sobie.
Nooooo.
Piątek przyjebał gola jak nic.... super..... a może i dwa ,albo i wszystkie trzy!
Ale będąc głęboko nieufny "polskim pismakom" kreującym rzeczywistość sprawdziłem i okazało się że:
- gole padały w 58' (samobój) 60' 74 ' Końcowy wynik 0-3.
- Krzysztof Piątek wszedł na boisko w.... 79 minucie !
Co tu komentować..... jednak "czarne jest białe" ! A "punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia".
No i to : "wilk syty i Manchester City".... he he he he he he
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz