Widziałem więc mecz w tzw "stanie czystym". Bez tego pierdolenia komentatorow zachwycających się wymuszaniem fauli i męską walką, gdy ligowi gladiatorzy rozbijają sobie głowy, łamią nogi i kończą mecz ze wstrząsnieniem mózgu.
Ja wysiadam, dziękuję. I wyłączam pierdolenie o Szopenie.
Wnioski pomeczowe ?
Grały dwie takie same drużyny. Które za dużo okazji bramkowych nie miały. Nawet ( wbrew netowym malkontentom) to Lech miał więcej tzw "soczystych strzałów na bramkę".
Ale tak naprawdę mecz kręcił się koło remisu i remis był.
Raz facio z Pogoni lutnął przed siebie i wpadło ( fajna bramka), raz bramkarz Paprykarzy zaspał i "stały fragment gry" ( będący mocną stroną dobrych zespołow... he he he he) i głowizna Rogne i kista.
1-1 jak nic pokazuje cały wymiar tzw "ligowego grania" czyli "usiłowanie założenia pressingu" i "gra z kontry piłką za plecy obrońców".
Banały, banały, banały i mecz bez historii, bez wyrazu, bez tego piłkarskiego "pieprzu".
Irytowały mnie faule , bardzo częste, na Jożwiaku. Jakby potwierdzające, że w tej lidze "kreatywność" po prostu musi przegrać z "faulem taktycznym daleko od swojej bramki".
Nijak mi też zrozumieć DLACZEGO "sędzia kalosz" nie dał czerwonej kartki gościowi z Pogoni wchodzącemu w nogi Kaminskiego bandyckim wślizgiem od tyłu.
No chyba że łamanie nóg to też "element męskiej ligowej walki".
W takim razie cieszę się, że życie nie dało mi okazji wypróbować "męskiej gry" i skończyć w gipsie.
Przy okazji przypominam , że Lech w tym sezonie NIC wielkiego nie ugra ( co najwyżej może coś uklepać w PPolski). I dziwę się tzw "internetowym kibicom" że już teraz piszą "Żuraw wypierdalaj".
A tak w ogóle przydałoby się nieco dyplomacji . I tu przypomnę co to jest słowo DYPLOMACJA.
Dyplomacja to sztuka powiedzenia komuś SPIERDALAJ tak by ten ktoś ucieszył się na myśl o czekającej go podróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz