U-21 Polska - Czechy 1-2
1 połowa
Z czego tu się cieszyć?
Generalnie jest dobrze bo... lechici "pozostają w rytmie meczowym"... he he he
A grają od początku - Kendzi, Janek i Kownaś.
Polacy zaczęli ... jak Wisła... czyli pierwsze 10 minut to "ogień' i potem im dalej to jakby zapomniano "dorzucać do ognia".
Np już w 23 minucie Polacy odbierają w pressingu piłkę rywalom 20 metrów od ich bramki i dalej ... podanie do tyłu, do tyłu, w bok, do tyłu, by wreszcie piłka dotarła do... naszego bramkarza !
A przecież ustawieni są "niby ofensywnie" ( tylko Dawidowicz jest klasycznym defensywnym pomocnikiem - zresztą gra dobrze + dwóch ofensywnych pomicników czyli Lipski i Kapustka i dwóch napastników- Stępiński i Kownacki).
Ci co mieli "dorzucać do pieca" czyli Kapustka i Lipski kompletmie niewidoczni i nieskuteczni, "rzucający piłki" gdzie popadnie na zasadzie "chciał dobrze, a wyszło jak zawsze"..
Nie dziwię się że Ranieri ( Leicester) załamał się gdy zobaczył Kapuchę w akcji.
Nic nowego, dobrego, "angielskiego" nie widzę w grze Kapustki. Nie ma po pobycie w Leicester lepszego dorzutu, nie imponuje walką,szybkością , siłą, nie gra dynamicznie, jest strasznie niedokładny, jest po prostu GORSZY niż w Cracovii i chyba tak samo cienki jak niedawno z Włochami ( a tu rywal jakby słabszy).
Powtarzać można bez końca , "zapętlając się w wypowiedziach i powtarzaniu w kółko" -- dokładność podań kompromitująco słaba. Niedokładność goni niedokładność.
A statystyki po 1 połowie meczu - obu zespołów = Polska/Czechy = strzały w ogóle 3/3 = strzały celne = 0/0 ( czyli ligowa średnia po 45').
2 połowa
50 minuta - bramka po samobóju Bednarka (!!!)
Potem Czesi zaczęli grać, grać o wiele lepiej niż Polacy. Mieli okazje, mieli słupek.
Dorna zdesperowany zdjął ( i słusznie) Stępińskiego /Buksę( 59') zdjął Lipskiego (66') i nareszcie Kapustkę (78'... ufff nareszcie bo aż oczy bolały patrząc na to co ten facet pierdoli).
I poskutkowało.
Faktycznie ci co weszli - Frankowski, Niezgoda, Szymiński, Murawski rozruszali grę.
Dało to remis (84' Niezgoda) i nic to, że stracili bramkę na 1-2 (92') i tak było lepiej.
Nareszcie "było życie", było deczko fantazji .
Ten mecz potwierdził, że jak gracz nie gra w klubie ( nawet najlepszym) to "dupa nie zawodnik" (szczególnie Kapustka i Stępiński ,którzy w swoich klubach nie grają).
Stempelek w CV, że koleś " gra za granicą" niewiele już znaczy.
Najlepsi : Dawidowicz, Frankowski
Najgorsi: Kapustka, Lipski, Stępiński, Jaroszyński
Lechici : słabo/przeciętnie
Straszne : ta ogromna ilość piłek zagrywanych "nie tam gdzie chciał zagrać".
Komentatorzy:
- mam nadzieję ,że selekcja do końca się nie zakończyła
- Kapustka pewnie myślał że tam będzie Buksa
- chciał tak zrobić ,ale nie wyszło
- Lipski i Kapustka to moim zdaniem rozczarowanie
- błąd Dawidowicza, błąd Kapustki, ależ dużo błędów w kilka sekund
- Kapustka przyjął piłkę, rozejrzał się i... zagrał żle
- wydawało się ,że ta bramka wisi na włosku
- Stępiński szukał piłki, ale jej nie znajdował
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz