Dzięki Goal za spostrzeżenie nt. popularności.
Wiem to.
Blog "sprzedawałby się lepiej" gdyby w jakiś sposób "wiązał się" nazwą z Lechem, bo GOOGLE rządzi w wyszukiwaniu i tu "chwytliwa metoda" prosta i jasna.
Myślałem o tym NA SAMYM POCZĄTKU PISANIA , ale zwiększająca się liczba czytelników ( w porywach bywało i 250 wejść dzoiennie) potwierdziła mój "ZAŁOŻYCIELSKI" pomysł.
A był on taki żeby "robota się sama broniła" a fachowca ( mnie.... he he he) polecano sobie na zasadzie "głuchego telefonu" ;-), jak nie przymierzając dobrego mechanika samochodowego czy murarza lub kafelkarza.
Stąd nie liczyłem już na starcie , że blog od razu stanie się "przebojem przebojów" .
Bo od początku wiedziałem że zamiast "Luta z całej edy" wystarczyłoby nazwać bloga "KKS LECH... nie kaczka" na przykład i od razy byłbym popularniejszy i w "kręgach lechickich" i w "kręgach politycznych- opozycja???" a nawet wśród smakoszy, domorosłych kucharzy , szukających przepisów na "kaczkę dla sportowców".
Wrodzona przekora nakazała mi jednak pójść swoją (trudniejszą drogą) i to się sprawdzało ,choć ( co wiedziałem) proces musiał być powolny i czasochłonny, wymagający częstego pisania ( co akurat nie było przeszkodą).
Z roku na rok ( blog na yahoo wystartował w lutym 2012) przybywało czytelnictwa, tak jak przwidywałem, bo każdy fan Lecha lubi poczytać coś "dodatkowego" poza "oficjałkami" lub " stronami profesjonalnie skierowanymi na nabijanie forsy - przy okazji tematu" i na "kliknięciach w reklamy".
Mój tegoroczny kryzys wziął się z tego, że zauważyłem spadek ilości "czytań".
Przyznam, zasmuciło mnie to, bo trudno poszukać czegoś odkrywczego, nowego w tej "zalewie googlowskiej", a szczególnie wymagający w tym temacie jest "okres przerwowy- reprezentacja, przerwy posezonowe".
Próbowałem złapać kontakt przez fejsa np z Lovrencicsem ( od razu kiedy się pojawił w Poznaniu), ale trwały te nasze internetowe "rozmowy" krótko, może ze 2 tygodnie. Nie "zatrybił" kontakt z kilkoma młodymi graczami (np z Wasielewskim, ostatnio), a liczyłem że dowiem się jak wyglada "normalny dzień" , dzień treningowy, może dzień w akademii Lecha. Coś ciekawszego niż mielenie słomy i przyłączanie się do nagonki na trenera czy np jechania na Thomallę, Trałkę czy Kownackiego ( którego lubie i już!).
Stąd ta moja decyzja "ustąpienia miejsca" i przyznam się.... dałbym radę bez bloga, ale do zmiany decyzji skłonili mnie typerowicze.
Ci czytelnicy, którzy mają z tego bloga większy "fun" niż tylko odpalanie neta co jakiś czas i przeglądanie . I tak naprawdę pomyślałem sobie... szacunek dla Was.
Jeśli Wy czytacie to sprobuję, może dam radę do następnego końca sezonu choćby.
A jeśli będę szukał zarobku "przy blogu" to na bank zmienię nazwę i ta " KKS LECH - mój klub kibola" będzie jak najbardziej na czasie.
A co Wy o tym sądzicie?
Waldas ja tam Cie czytam od dawna, pamietam nawet jak jeszcze w liceum na lekcjach odpalałem Twojego bloga ;) więc pisz Chłopie bo masz swoje zdanie, a to najważniejsze, chorągiewki to w tv wystarczą. A polecić to nawet nie ma za bardzo komu, bo to albo miłośnicy Premier Ligów :D albo legia, bo mieszkam od 3 lat w wawie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń