Oglądam i widzę że Wisła mimo dużej reklamy i "życzliwości mediów" jakoś nie wyrasta ponad reklamę.
Na razie to zespół w którym może "się ogrywać" Błaszczykowski. Ale to tak trochę jakby np Zgłębie Sosnowiec czy Arka mogły być też takimi miejscami. Kraków jednak to piękne miasto i wiadomo, lepiej pobiegać sobie w Krakowie, wieczorem pójść do "Hawełka" czy do klubu w Sukiennicach. Sosnowiec pewnie takimi atrakcjami nie dysponuje.
Trzy porażki i jedna wygrana 1-0 ( po dość problematycznym karnym skrojonym by Błaszczykowski strzelił gola) z Kiepskimi to słabizna.
Ze złośliwą satysfakcją patrze jak leje ich Drygas i spółka.I z nieukrywaną przyjemnością patrzę też jak Peszkę "nakrywają czapką". Bo przyznam, nie cierpię tego idioty.
Ale bramki fajne no i aż 5! Tak ....to się ogląda!
Tym bardziej że pod koniec meczu prawie bijatyka, mecz przedłużony aż o... 10 minut.
No i TRZY bramki to te z rodzaju LUTA Z CAŁEJ EDY ( Majewskix1, Bashax2).
Lech-Arka 21-0
18 587 widzów
1 połowa
Nie oczekiwałem wielkich rzeczy i niestety dostałem to czego oczekiwałem.
Bo Lech jaki jest każdy widzi. Arka zaś jest po prostu słaba kadrowo. Jest i tyle. A przecież piękne obrazy nie malują malarze pokojowi tylko artyści.
W Lechu nad pojęciem "artyści" mozna jeszcze się zastanawiać, ale w Arce są jedynie malarze pokojowi. Tacy co zrobią gładż i pomalują ściany.
Miałem w 1 połowie takie wrażenie, że najchętniej tych 3 zawodników Arki ( dwaj obrońcy i bramkarz) podawaliby sobie między sobą piłkę przez 90 minut.
Padł gol i jest teraz dla nich problem.
Znowu przy niej "zmajstrował" Jóżwiak, który robi to co powinien pomocnik czyli... pomaga strzelać bramki.
A asysty Makuszewskiego? No chyba tu mamy ZERO.
Generalnie 1 połowa ( minus bramka) to nudy Panie, nudy.
2 połowa
Niewiarygodne, ale w 2 połowie nudy takie same. Nic , ale to nic ciekawego się nie działo.
Zastanawiam się na jakiej podstawie Jevtić jest oceniany jako "potencjalny wódz w ataku" ?. Niechlujny w grze, machający łapami, beznadziejny. Kreatywność na poziomie kreatywności De Marco. Czyli zero. Straty za stratą. Nie chce się więcej o nim pisać.
Tak naprawdę w Lechu jest zaledwie paru PIŁKARZY ( Burić, Gumny, Rogne/Vujadinović, nieżle zagrał Tomasik, Gajos!, a nade wszystko Józwiak i Gytkjaer).
Pominąłem Makuszewskiego bo co prawda nie osłabiał jak Jevtić swoją "obecnością na boisku" Lecha ale też nic a nic go nie wzmacniał. Po prostu był, biegał. Trener dał mu pograć.
Co mnie w tym beznadziejnie nudnym meczu maksymalnie wkurzyło?
Zagrania ( czy takie ćwiczą na treningach) gdy piłkarz Lecha gra w jedną a "adresat podania" biegnie w zupełnie inną stronę. I nie to że było to raz czy dwa, było tego bez liku.
Bez sensu, beznadziejnie i stawiające duży znak pytania czy na pewno oni RAZEM ze sobą trenują!
Rozczarowujący mecz i chyba najsłabszy na razie w tej kolejce, Lech słaby, nic a nic nie widać postępu od 1 -szego meczu z Lubinem.
Słaby wygrał z jeszcze słabszym..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz