Pytanie zadawane sobie podświadomie lub świadomie np po co iść na dyskotekę ?
Usiłowałem pojąć sens gry z trzema obrońcami.
Jakoś nie mogę się doczytać nigdzie logicznego wytłumaczenia tego "piłkarskiego kaprysu" ( ponoć już tak w historii piłki grano !)
Czyli nie jest to " techniczna nowalijka", a prosty fakt ,że nie przetrwała wcale nie świadczy na jej korzyść.
No dobra, wejdźmy w głowę "nowatorskiego trenera" i spróbujmy pospekulować - po co?
Pewnie trenejro myśli :
1. Mam 3 dobrych stoperów więc tym sposobem "zatkam dziurę w środku pola karnego"
2. A boki ubezpieczę "wahadłami" czyli pomocnikami szybkimi jak wiatr z żelaznymi płucami, którzy będą się cofać i pomagać w obronie bo po to są..
3. Dzięki temu mam aż 5 pomocników w środku i "nawet mysz się nie przeciśnie". A ich liczba przełoży się na "otwierające podania" od tych 5 pomocników ( im ich więcej tym więcej celnych , dobrych podań!) do (aż) dwóch napastników.
No dobra, trener "przesuwa" masę napadającą do przodu.
A co otrzymujemy w efekcie , np w wykonaniu Lecha ( i takiej innej drużyny)?
Tak po kolei, tak po punktach.
Ad 1 - No tak środek zapchany, ale wystarczy szybka piłka na skrzydło do szybkiego "Murzina" ( np ten z Gandzarsaru) i ten ma w pytę miejsca by się rozpędzić i minąć jak Ferari rowerzystę czyli nieco ociężałego ( z natury) stopera.
Czyli dupa.
Alarm za alarmem, trzech stoperów MUSI asekurować 1 środkowy pomocnik plus 2 pomocników czyli zamiast "starego grania" 4 obrońcami gramy praktycznie grę 5 obrońcami. I tak naprawdę w "razie draki" jest ich za mało gdy rywal gra prostą szybką piłę na skrzydło ( co oczywiste bo Rogne/Janicki na skrzydle nie tak szybcy jak Guma , Tomasik czy Kosta wracający w taki momencie z paniką pod swoje pole karne gdzieś z "nocnej wycieczki").
Czyli dziura w środku zatkana kosztem dwóch powstałych dziur po bokach ( oczywiście cały czas odnoszę to do Kolejorza i tej innej drużyny)
Ad 2 - na razie nie wiem co lepsze, czy "regularny boczny" i tak przecież grający dotychczas BARDZO ofensywnie ( Kosta+Guma) - czyli boczny obrońca z urodzenia i wykształcenia czy boczny obrońca z powołania, taki naturszczik ( czyli ten niezrozumiały wahadłowy a takich z żelaznymi płucami w całej lidze może ze 2 -óch ?
Przecież w systemie z 4 obrońcami boczni i tak są rozliczani z atakowania, ale bardziej czuwają nad tyłami odcinając skrzydłowych rywali.
Ad 3 - No może myszy się nie przecisną ale wystarczy długa za plecy takiej falangi pomocników i 3-ej nieruchawi środkowi obrońcy mają pełne pory strachu.
I czy faktycznie ilość przechodzi w jakość ataku?
NIE NIE NIE.
Nagle ta czereda pomocników nie zagrywa " pierdyliona" super celnych piłek do aż DWÓCH napastników.
Dwóch napastników?
Sorry, Jević NAPASTNIKIEM ? Poważnie? To majaczenie chorego umysły trenera niż materiał na poważne ustawienie. Moja wyobrażnia tego nie ogarnia.
Jak widzicie to w tym sezonie (po zmianie) i tak kończy się ta ofensywa zagraniem od tyłu nie zagraniem do pomocników a potem do tych "teoretycznych dwóch napastników" tylko "dłuuuuuuuggggggąąąąąą".
Do tyłu granie też najczęściej w rodzaju - od środkowego stopera do bramkarza który wali lagę na (w rzeczywistości) JEDYNEGO napastnika czyli na Gytkjaera który... nie ma do kogo grać bo wszyscy dopiero "podbiegają" do przodu ( no może za wyjątkiem Makiego), a Jevtić nawet "nie wrzucił 2 biegu" ,bo go nie ma.( jak walec- ma 1 bieg do przodu i 1 do tyłu)..
Zamiast "tsunami pomocników" mamy "falkę liżącą leniwie piasek plaży.
Pomysł trenera nie może "wisieć w powietrzu".
W Lechu nie ma Marcelo, Ronaldo, Ramosa... no chyba że ktoś się nawali do upadu wtedy... wszystko jest możliwe. I taki Tomasik to Marcelo, Jevtić to Ronaldo, Janicki to Ramos a Gytkjaer to Griezmann.
Jak widzicie w tej "pijanej drużynie" nie wymieniłem MBappe. Po prostu nawet po pijoku nijak znależć kogoś podobnego.
A trenerowi należałoby zawołać --- Panie Trenerze Djurdjević.... halo tu Ziemia !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz