No tak tyle było pompowania balona, "wstawiania juniorów" do pierwszego zespołu Lecha i... przyszedł mecz w Warszawie.
Oj Lech nie rzucił na glebę w 1 połowie.
Ustawiłem się w oglądaniu "pod" Zagórskiego ( trenował już z 1 zespołem), Szubertowskiego (lewy obrońca!), Sanockiego (wiadomo) , Janickiego ( ten co odchodzi do Hoffenheim), Nowickiego ( niezły drybler) i Kurbiela (wiadomo).
Już w 1 połowie "nazbierałem masę uwag" co do ich gry.
Niespodziewanie jednak ( dla mnie) najbardziej podobał mi się żaden z wymienionych, a środkowy obrońca ( kapitan ) Banaszak. Pewny w obronie, dobrze podaący ( celnie!) , nawet na spore odległości.
Pełni rolę podobną do Kamińskiego i jako jedyny robi dobre wrażenie.
1 połowa meczu 0-0
Lech mecz zaczął fatalnie bo już w 1'04'' zupełnie zaspali obrońcy i legioniści strzelili w poprzeczkę, poszli "za ciosem" i już w 5'38'' mogli strzelić bramkę, ale piłkę z pustej bramki wybił Zagórski.
Potem mecz jakby się uspokoił, ale przyznam że w pierwszej połowie to warszawiacy BYLI LEPSI, robili lepsze wrażenie, byli o ten "piczy włos panny Mani" szybsi, bardziej zdecydowani, silniejsi fizycznie.
2 połowa 3-0
Nic sie nie zmieniło , a nawet pogorszyło! Dalej gracze Lecha wolniejsi, "mientcy", grający jakieś "koronki" przez środek boiska.
Ospali lechici. Tracący "zasłużone" bramki, przy czym ta 2 po prostu kuriozalny "sen obrońców".
Najlepszym dowodem na całkowitą mizerię bramka PO ROŻNYM !
A najlepszym wskażnikiem bolesnej weryfikacji "mocy gwiazd" to zdejmowanie ich z boiska przez trenera.
Schodzą: Sanocki, Nowicki, Kurbiel (!!!).
Ta ostania zmiana jedyną niezrozumiałą bo w tym momencie Lech pozostaje bez napastnika pozostawiając naprzeciw silnym i wysokim legionistom "chłopyszków".
Żeby ci choć grali szybko, z pierwszej piłki, ale nie.
Mecz kończy się wynikiem który ( patrząc na grę lechitów w tym meczu i co się działo na boisku) praktycznie rozstrzyga sprawę wygranej w dwumeczu.
Nic, ale to NIC nie zapowiada np. wygranej "młodego" Lecha we Wronkach ( w rewanżu 20 czerwca) np 3-0 i dogrywki, albo co graniczy z sci-fi -- czyli wygranej 4-0 !
Chciałem napisać więcej o Sanockim, Kurbielu, Szubertowskim, Zagórskim, Nowickim... po TAKIM meczu mogę (wreszcie) zrozumieć dlaczego Skorża tak ostrożnie "namaszcza młodych graczy".
Ci co biegali dzisiaj po prostu NIE NADAJĄ SIĘ DO PIERWSZEJ DRUŻYNY LECHA - MISTRZA POLSKI sez 2014/2015.
Po prostu NIKT się OBECNIE nie nadaje ( no może Kurbiel... ale tylko może).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz