Czytam ostatnio teksty w okresie ogórkowym... "z naciskiem na zległą" ,bo warto wiedzieć co robi naczelna "wrogini" czyli Legła Największa Kurwą w Polsce... jest !
Czytam i czytam i nie wierzę swoim oczom.
Te bucefały nic ,a nic się nie uczą.
Nie uczą ich sukcesy ( a mój guru w interesach Pan Władek powtarzał- należy się bać jak idzie za dobrze, trzeba się szykować na ciężkie czasy i .... że niech inni zazdroszczą a my robimy swoje trzymając mocno sukces w ręku. Niby oczywiste, bo wystarczy się potknąć by "życzliwy" to wykorzystał i na dodatek tak delikatnie "popchnął w kierunku pleców"), nie uczą ich też porażki.
Co prawda pada z Miodoustnych warg zdanie "przekujemy porażkę w sukces" i optymistyczne wołanie z Lasu " nasi juniorzy starsi byli o trzy klasy lepsi od Lecha", ale to brzmi śmiesznie.
Smiesznie bo "przekuwano już Celtic", " zdobywano wirtualnie zasłużone mistrzostwo" i " uśmiechano się rok temu że mimo porażki z młodym Lechem w ćwierćfinale finału CLJS majważniejsze mistrzostwo seniorów".
Coś im się ta śmietanka niespodziewanie zepsuła i prześmiergła , bo nagle Kosecka już nie dałaby się pokroić za "legjunię", Kuciapka rozmawia z... Podbeskidziem.... uciekają Orlando Sa, Duda ( bo jak to nazwać kiedy przecież on tak naprawdę niewiele dobrego pograł), a Leśny dalej "wierzy w Łysola".
Akurat ta wiara lekko mi przypomina "baranie zachwycenie" Rutków mądrościami barcelońskimi Bakero ( przy czym Hiszpan nie miał sukcesów w LE, a takie- jakby nie powiedzieć- miał Łysy).
A widać, że Norweg to zwolennik prostego grania typu "długa na skrzydło i biegamy, biegamy".
Gdzie pierwszoplanowa postacią w tej układance jest tak grający Kucharczyk. Tak prostego grania, że aż 9 razy rozszyfrowanego przez ligowych rywali ( w tym Bełchatów i Łęczną).
Idiotyczne też brzmi "przymierzanie się" do kolesia z (bodajże) Gabonu gdy stawka na stole to ( na początek) milion euro, a wiadomo że rywal "przy stole" spokojnie może podbić stawkę ( i Egipcjanie podbili) by sprawdzić, a Leśny po prostu "nie ma siły bejmów" by dołożyć i sprawdzić.
Może co najwyżej blefować z "parą dwójek na ręce".
Dziwny ten legijny poker uprawiany przez kompletnych amatorów ( za takiego uważam np, szefa skautów CWKS- Żewłakowa), którzy z grubsza znają ZASADY GRY, ale nie mają podstawogo zaopatrzenia "stołu" czyli "kasy w ręku".
Mimo że gadają... jak sprzedamy... to.....
Na razie wartość aktywów leci na łeb. Zawodnicy skwaszeni odchodzą bo "mistrzostwo się wypsnęło i generalnie... zupa była za słona".
A tu słyszymy o przekuwaniu..
I tu przypomina mi się mój ukochany fraszkopisarz Sztaudynger ( no cóż Żyd... trudno...)-
"Nie czekając końca klęski, śpiew podnoszą zwycięski"
"Nawet najgłośniejsze hurrra w orła nie zmieni knura"
"Wielu się mistrzami stało jak mówić prawdę NIECAŁĄ"
"Mędrzec - nawet o tym nie wiedział że ma na dupie przedział""
"Najbardziej zawsze nadęci... kastraci i impotenci"
i na koniec najmądrzejsze z wszystkiego "Tylko dzięki bladze z prawdą sobie radzę".
Zapytacie PO CO PISZĘ ....o... wiadomo... kim... ?
Proste - najtaniej uczyć się NA CUDZYCH BŁĘDACH !
Z tym Łyskiem legijnym to jest tak, że już raz zdrowo wygrał w sądzie odszkodowanie po zwolnieniu go
OdpowiedzUsuńz dysfunkcji trenera, więc Leśny szybko policzył sobie "koszty"...
A tymczasem, my już mamy bilety na SuperPuchar. I to takie... wirtualne nawet ;-)
PS na tej stronie feleitony zapodywa znany Ci z L2 "mas de club" bo tam w srodku są 2 blogi jakby:
(rana vulgaris etc)
http://www.poznan.sport.pl/sport-poznan/0,124479.html
P-KoL
Witaj
UsuńNo jestem PO meczu CLJS. I złudzenia że mamy "nejmarów" i "messich" prysło.
Nie mamy takich piłkarzy.
Bywa. Trzeba się pogodzić że z takiej kadry CLJS ( około 24 piłkarzy) MOŻE do 1 drużyny awansuje JEDEN albo NIKT.
Jak zwykle czekam z niecierpliwością na "listę obecności" na letni obóz Lecha w Gniewinie.