Mecz można, wygrać, przegrać lub zremisować ( Kazimierz Górski).
I taki to był mecz. Bo Cracovia miała szanse i Lech miał szanse ( Gytkjaer, Tiba). Bramki zaś padały na pewno nie "stadiony świata" ale takie "stadiony szkolne" bo dwa rykoszety i karny.
Lech robi się dość przewidywalną drużyną co ma swoje pozytywy i negatywne strony .
1- Pozytywne- to nareszcie stabilizacja składu ( nieco wymuszona tzw "życiem"). Po prostu jest tych 11 graczy ( no może 13 = Moder, Letniowski) do grania i pozostali na ławkę.
2- Negatywne - Lech zaczyna mecze bardzo nędznie w tym roku. Scenariusz podobny i z Rakowem i z Craxą. Pierwsze 20 minut to "szukanie sił" i dopiero po 20 minucie Lech zaczyna COŚ grać. Generalnie 1 połowa na straty, druga połowa dobra.
Czyżby słabo rozgrzani?
Przegrana niewiele zmieniła w niezłej ( jednak) sytuacji Lecha w tabeli. Padały remisy więc co najwyżej potracili po 1 punkcie do rywali.
Ta drużyna po prostu "potrzebuje czasu" którego nie dostanie bo zostanie "rozparcelowana" po sezonie ( minus Gyt, Józiu, pewnie Kosta).
No ale tak to jest. Nie ma co drzeć szat.
Więc niech grają, niech będą w tzw "górnej ósemce" a wszystko "więcej" potraktuję jako bonus sezonu.
Przegrana jakoś mną nie wstrząsnęła, a z sympatią patrzyłem na grę Tiby, Józia, Modera ( tak,tak), Satki.
Rogne zaminusował tym "delikatnym karnym", ale i tak był dobry.
Niestety słabo zagrał Kamiński cały czas "nadgryzany" przez krakusów.
Słabo w obronie ,ale asystą udowadnia że jego gra na bocznej obronie to "krzyk rozpaczy" trenera. Pewnie Skóraś ( gdyby przeszedł Turcję) posadziłby go na ławie.
Co dalej zobaczymy bo przed Lechem ciekawe mecze, aż się nie mogę doczekać.
Dalej trzymam kciuki i tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz