Rezerwy przegrały z Widzewem.
Co bardzo dziwne znowu gdzieś zniknął Żamaletdinow.
Z Jagą go nie było, we Wronkach biegał z przodu Szymczak.
Nie kumam bazy, ani baza nie kuma piłki.
Sam mecz ... jak go traktować poważnie skoro trener tej drużyny Ulatowski mówi coś w tym stylu cytuję :
" My mamy zupełnie inną misję na drugą ligę. Rezerwy Lecha to bardzo młody
zespół i chcemy ogrywać naszych zawodników. Widzew to inna ekipa, chce walczyć
o awans i ma mnóstwo doświadczonych graczy. Dwie bramki padły po akcjach lewą
stroną, ale nie chcę winić naszych nastolatków. Mają jeszcze czas, by nabyć
odpowiedniego doświadczenia."
No i jak tu motywować młodych żeby zapierdalali w tej lidze skoro ,"Niech się ogrywają, a porażka? No problem".
Nijak zresztą podciągnąć pod tą filozofię tzw "występy" Ruska w rezerwach. Bo ten gościu jest w Lechu ponad rok no i nie pasuje do definicji " .... NASZ zawodnik się ogrywa". Ile można "się aklimatyzować i ogrywać"?
Z takim podejściem do tematu gra w 2 lidze jawi mi się jak taki cięższy sparring pomieszany z "grą w dziada". W 3 lidze choć mieli cel : Awans do 2 ligi, a teraz jak widać celem jest... pogranie w piłkę.
No to jest nowatorskie i niezwykłe podejście do rywalizacji sportowej na wyższym poziomie.
Widzew wygrał i w sumie ( patrz Ulatowski) nic takiego się nie stało.
I ja oglądałem mecz jednym okiem bo jak tu się emocjonować. Wkońcu mecz można wygrać, zremisować i przegrać. I tym razem przegrali i czym tu się jarać skoro tak naprawdę chodzi o to by "nasi" chłopcy mieli okazję sobie pobiegać . Coś jak piłka podwórkowa. Rozrywka na świeżym powietrzu dla młodych ( choć akurat zastanawia co robili tam Szymański czy Wojtkowiak, bo oni to chyba już nie ogrywający się chłopcy).
Ale ja nie o tym.
Szukając materiałów na temat zdrowia mojego ulubieńca Tomczyka ( ponoć jest z nim OK i nie ma problemu) trafiłem na coś takiego (patrz niżej) :
Jeśli dodam do tego następny zrzucik z internetu:
To zaczynam się tak naprawdę bać!
I mecze piłki nożnej to Pan Pikuś!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz