Szukaj na tym blogu

środa, 30 grudnia 2015

ROK 2015 - czy sprawdziłem się jako wróżka ?

Koniec roku to i okazja nie tylko żeby "wypinać klatę" ( bo i tak nikt nie pamięta wpadek, rok przecież długi), ale uczciwego przyznania się do złych osądów.
 Takich które są zresztą świetną "nauczką na przyszłość".

Zacznę od "personalnych pudeł" i pochopnych osądów.

Pudło Nr 1 - Zaur Sadajew
Ogromna niespodzianka, gracz którego w styczniu 2015 r. nijak mi było wyobrazić sobie jako podstawowego gracza Lecha. Wtedy był to nijaki napastnik, napadający głownie na rywali, kopiący, faulujący , "pracujący na swą złą opinię", grający "w kości" bardziej niż w piłkę nożną. I tu niespodzianka - przyszedł wiosenny mecz Lecha z Ległą w Warszawie , magiczna chwila w której dryblingiem kogoś minął, wystartował do przodu jak torpeda, i "podcinką" rodem z ligi hiszpańskiej nad bramkarzem, rzucił tak piłkę z chyba 30 metrów że ta odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką.
Przyznam, że  zaniemówiłem, szczena mi opadła. I ciekawe , że od tego meczu Sadajew "rósł z meczu na mecz".Przestał "bić się na pięści", grał dla drużyny, ASYSTOWAŁ, nawet coś tam strzelił. Robił tyle, że NIKT nie wyobrażał sobie drużyny bez jego obecności na boisku. Stał się ( i prawidłowo bo na to ZAPRACOWAŁ!) idolem kiboli skandujących jego nazwisko na Placu Mickiewicza, w czerwcu 2015. Bardzo dziwny napastnik, jedyny chyba taki w historii najnowszej Lecha ( tak od 2000 roku),  ale jeden z autorów tytułu Mistrzowskiego.

Pudło Nr2 - para Arajuuri/Hamalainen
Finowie których szybko ochrzciłem dość złośliwym przydomkiem , jako "turystów".
Określenia nie zmienię ,ale... ci dwaj, jak kiedyś kibole-Irlandczycy w Poznaniu ( na mistrzostwach ME 2012), to  byli tacy "pozytywni" turyści, którzy ( Hamalainen odchodzi) będą wspominani bardzo ciepło.
Bez Hamalainena ( jego piłkarskiej klasy) nie byłoby tytułu, bez wślizgów Arajuuriego "a la Gorgoń" poznańska defensywa nie byłaby najlepszą defensywą sezonu mistrzowskiego ,w Extra.

Pudło Nr3 - Kownacki
To "negatywne pudło", bo liczyłem bardzo na niego, w tym roku.
 Okazało się że była to tylko "bajka na dobranoc". "promocja" przez klub i tzw "media" szukające "drugiego Milika" oraz wieczne czekanie na "przełamanie" i ten "mecz sezonu".
Niestety ( i dla mnie) Kownacki przez CAŁY rok 2015 nie błysnął. Grał raz mniej przeciętnie, drugi raz bardziej przeciętnie, ale ponad przeciętność Lovrencicsa czy Formelli  "się nie wychylił".


To były moje trzy "największe wtopy" jako "skałta".

Za to miałem parę "celnych wróżb z fusów". Bardziej tych negatywnych niż pozytywnych:

Wróżba 1 - pozytywna z czerwca 2015 - wysłanie Wilusza  "w Polskę"- do Korony, a ja już wtedy uważałem go za LEPSZEGO środkowego obrońcę niż Kamiński , Arajuuri czy Kadar ( szczególnie ten ostatni). Żałowałem, ale Wilusz pokazał "na prowincji" że nie jest "robiony miękkim" i pewnie w glorii chwały wróci do Poznania już w styczniu 2016.
Wróżba 2 - negatywna - już w LUTYM 2015 odstrzeliłem Holmana

           
     
Wróżba 3 - negatywna - wysyłalem Serafina "na łączkę" ( i poszedł przetrwać , grając tam ogony, do Bełchatowa) i dalej uważam, że to nie gracz "reżyser środka pola" dla Lecha.
 Niech nie wraca
Wróżba 4 - negatywna - nisko oceniałem Gostomskiego mimo że ponoć "uratował Majstra Lechowi w Gdańsku". A prawda była taka że chwilę wczesniej "wtopił karnego" i przez to obsobaczono potem Formellę że "ręcznie obronił kistę"
Wróżba 5 - negatywna - już na starcie negatywnie oceniłem Rząsę jako "człowieka Skorży w sztabie". I nic się nie pomyliłem, bo jakoś nie pomógł Panu Maciejowi gdy temu stołek wyślizgiwał się spod tyłka



Pytanie z rodzaju " coroczne podsumowanie".

Tak za cały rok 2015 - kogo oceniam pozytywnie?
Pawłowski, Hamalainen, Arajuuri, Sadajew,Burić,  Kędziora ( mimo wszystko), Trałka, Tetteh, Urban.

 Oceniam negatywnie - Skorżę ,bo "po mistrzostwo wjechał na grzbiecie Rumaka" co wykazała ligowa jesień 2015 ,gdy przegrywał jak leci , grając słabo w el LM i LE ( miał sczęsliwie b. słabych przeciwników w el. LE), Thomallę, Formellę ( nie robi postępów- ŻADNYCH), Kownackiego (patrz Formella) , Jevtića ( i drżę na myśl że zabraknie Hamalainena), Lovrencicsa, Ceesaya,Robaka ( i wuj mnie obchodzi że miał kontuzję), Dudkę, Gostomskiego.

Nie zapomniałem o Linetty, dla którego utworzyłem kategorię "przereklamowany Modrić".
Dobry gracz, ale bez przesady.

Jeśli kogoś pominąłem to dlatego, że widocznie "nie mieści się" w kryteriach tonąc gdzieś tam w przeciętności.

A tak przy okazji może napiszecie kto:
1- był OK
2- zawiódł
3- nadaje się "na pasztetową"

I teraz .... życzenia... "niech Lokomotywa nie zatrzymuje się na zdupiach"... he he he.


wtorek, 29 grudnia 2015

HOLMAN DAVID - pomyłka


Kiedy dowiedziałem się o przyjściu Holmana pomyślałem... no będzie jakaś tam alternatywa dla Jevtića.
W końcu "kilogramy i centymetry" się zgadzały i od tej strony patrząc na środek pomocy fizycznie jak najbardziej odpowiedni

Najarany oglądałem jego pierwsze występy w meczach sparringowych w czasie obozów przygotowawczych i... powoli szczena mi opadała.
Dlaczego?
Oczekiwałem dynamiki, przebojowości, walki o górne piłki ( w końcu to nie "kakalud" - ma 188 cm wzrostu), strzałów. Oczywiście nie przesadzałem "z optyką" i nie przykładałem do niego "miarki hiszpańskiej", ale naszą miarkę ligową.

Dostałem zaś "połykanie boiska" tak z 20 metrów od środkowej linii boiska ( licząc w obie strony).
"Połykania" tych 20 metrów "przestrzeni" wzbogaconej ozdobnikam, kółeczkami,holowaniem piłki , stratami, "grą pod siebie".
Po 1, 2, 3 meczu "opadły łuski z moich oczu" i pisząc jako "@stowoda"  na forum KKSLech.com dałem mojemu rozczarowaniu "upust"-


Wtedy już opadły mnie wątpliwości, które pod koniec sezonu 2014/2015 ( w maju) przeszły w pewność - " dać klientowi na bilet do Budapesztu, postawić pożegnalne piwo i zakończyć temat".

Przypominam - roczne wypożyczenie do  Lecha ( z jego macierzystego Ferencvarosu Budapeszt) kosztowało 100 000 €. Za gracza który BYŁ tam REZERWOWYM ( i to nie pierwszego wyboru!)
Załóżmy że miesięcznie "zarabiał" max. 40 000 złotych  to wychodzi że Lech "dał mu" rocznie ok plus/minus 100 000 €.
Czyli spokojnie za 200 000 € można było wziąć gracza z 1 ligi ( niezłego). W Lechu czekano na "przełamanie" ,a Holman tylko swoim wpisem na Twitterze ( wracając z urlopu z Węgier napisał "wracam do wyścigu szczurów") potwierdził, że ani on nie pasuje do Lecha, do oczekiwań kiboli, ani Lech nie pasuje do niego.
Już wtedy trzeba było "grzecznie i politycznie" pożegnać gracza minimalizując "straty"
 ( jak nie robi się obecnie w przypadku Denisa Thomalli udowadniając " panujemy nad sytuacją").
Nie zrobiono tego i Holman "zaliczył po drodze" jeszcze konflikt z Patrykiem Kniatem ( ówczesny trener rezerw) ściągnięty w czasie meczu tychże rezerw w 3 lidze "olał trenera" i od razu poszedł do szatni.

 Zresztą, co tam "lubią/nie lubią" - każdego gracza bronią WYNIKI/STATYSTYKI i nawet gracz wyśmiewany i którego grę ocenia się początkowo ( W PIERSZYM PÓŁROCZU!!!) z politowaniem może zyskać "mir" ( klasyczny przykład - Ślusarski, Sadajew czy Arajuuri, a nawet tak początkowo krytykowany Teo - "Mercedes" Rumaka).
Holman "nie odbił się od dna" pozostając ( trochę jak Ubiparip) "czarodziejem treningów" i "królem meczów z drużynami z prowincji" ( 2 bramki strzelone w PP Olimpii Grudziądz).
Nie wyrósł ponad miarkę "gracza prowincjonalnego z opłotków futbolu".

Dlatego  ( po roku jego "wirtualnej obecności" w Kolejorzu) rozbawił mnie komentarz "strony oficjalnej" żegnającej Holmana cyt :
" Niewykorzystany potencjał
David Holman odkąd zjawił się w Lechu imponował wyszkoleniem technicznym. Węgier nie potrafił jednak tego wykorzystać i roczną przygodę z Kolejorzem zakończył tylko na 10 meczach. ".

Dlaczego rozbawił? 
Bo od razu skojarzyłem sobie z tym wpisem słynne powiedzenie "gdyby pierwszy strzał nie poszedł w trawę ... tobyś już wcześniej był na świecie".
To tak, a propos tego "potencjału".
Bo cóż to  jest  magiczne "imponowanie wyszkoleniem technicznym" wobec wyczynów "sławnego" kiedyś z żonglerki piłką nożną Janusza Chomontka ,który potrafił podbić piłkę 35 000 razy ( więcej niż Maradona, który przed nim dzierżył rekord w tej konkurencji - 7 000 odbić) i miał ponoć aż 18 rekordów "piłkarskich" zapisanych w Księdze Guinessa..
Próżno jednak szukać Chomontka w składach drużyn Ekstraklasy czy reprezentacji PZPN.

Oczekiwano ( i ja też) od Holmana "ciągnięcia Lecha" do przodu, walki , otwierających podań, zaskakujących rozwiązań ( wybaczając jak np Jevtićowi okresy "słabości") - otrzymano "teatr jednego aktora" który "mówił swoje kwestie" gdy tymczasem koledzy "grali inne przedstawienie".
I nikt tak naprawdę nie wiedział o co mu chodzi ,bo niby "swoją rolę grał dobrze posiadając dobry warsztat aktorski" .

Oczywiście jego "casus" to nic nowego w Lechu ( Cueto, Zapotoka, Claasen, w pewnym sensie Jacek Kiełb), bardziej mi idzie o "przeciąganie" sprawy" czekając by "kibole zwolnili zawodnika " ( jak obecnie np zwalniają Thomallę, zwolnili Mikołajczaka, Wilka itp.) co powoduje wypłacanie bejmów graczowi "w nieskończoność", gdy i tak "przyszłości" przed konkretnym graczem nie widać, sceptycznie jest traktowany przez kolegów, trenerów.
No cóż, najtrudniej przyznać się do własnych błędów gdy  "w świat" idą mity w rodzaju - "najlepszy skałting" "najlepsza Akademia" "klub stabilny", a tu potrzeba "jebnąć pięścią w stół" i skończyć "leserstwo i pozoranctwo" im wcześniej tym lepiej.


niedziela, 27 grudnia 2015

TRENERSKA ŻONGLERKA

Przed zatrudnieniem Skorży we wrześniu 2014 często czytałem : zatrudnić trenera z Niemiec, zatrudnić trenera pokroju Petrescu.

To  tak jakby  fakt że trener pracował w Niemczech , tam się urodził gwarantował jakieś sukcesy
Niby "solidna niemiecka jakość". Coś jak "Mercedes nie do zdarcia".
A tu  niespodzianka - JEDYNY niemiecki trener w lidze ( do niedawna w Lechii) -von Hessen okazał się wcale nie lepszy od swojego poprzednika Brzęczka i systematycznie "wtapiał' mecz za meczem.
Okazało się że "szukanie klucza narodowościowego " ( że niby np trener z Holandii czy Niemiec super ekstra) to niekoniecznie rozwiązanie.

Trener  "dobry" w jednym klubie niekoniecznie sprawdzał się w innym.
Poprzestanę na przykładzie Jana Kociana który (tu cytat) - "19 września 2013 podpisał 2-letni kontrakt z Ruchem Chorzów zastępując na tym stanowisku Jacka Zielińskiego, który to podał się do dymisji po sromotnej porażce jaką ponieśli chorzowianie w Białymstoku, gdzie miejscowa Jagiellonia 15 września 2013 roku rozbiła Ruch 6:0."

Zwróćcie uwagę kogo Kocian zastąpił w Ruchu - Jacka Zielińskiego !
I już w sezonie 2013/2014 tenże Kocian zdobył ( co zakrawało niemal na cud w ówczesnej sytuacji klubu)  z Ruchem 3 miejsce w Ekstraklasie i Ruch grał w eliminacjach LE!
Kocian został wybrany na gali Ekstraklasy - "trenerem sezonu" 2013/2014.
 Po takim "wejściu" wydawałoby się , że  będzie on trenerem na Cichej, "na lata".

A tu  nastąpiło "zatrucie sukcesem piłkarzy" i już w październiku 2014 roku po serii przegranych meczów Słowak został wywalony z Ruchu.
Znalazł "ekspresowo" pracę w Pogoni, ale tam "nie dokonał cudu" i już w kwietniu 2015 wyleciał i do dziś jest "na bezrobociu".
Ciekawe , ale jego historia przypomina jako żywo ostatnie losy Macieja S. w Lechu ( też zatrudniony pod koniec września, też wywalony na jesieni następnego sezonu, po zrobieniu wielkiego sukcesu czyli MPolski 2014/2015 , wygraniu SP, awansie do grupy LE, a wywalony po niezrozumiałym paśmie porażek ligowych 11 meczów=5 punktów).

Co ciekawe Jacek Zieliński  wywalony z Ruchu za słabe wyniki w trakcie sezonu 2013/2014 "przeczekał" cały następny sezon "na bezrobociu", by przejąć Cracovię ( z rąk Podolińskiego-teraz Podbeskidzie) w kwietniu 2015 i zanotować  w części jesiennej sezonu 2015/2016 oszałamiający sukces kończąc tą część obecnego sezonu na 3 miejscu w tabeli i tworząc drużynę "grającą swoją grę" , do tego bardzo ładnie i skutecznie , zaskakując "znawców".
 Zaskakując podobnie jak trener lidera tabeli - Piasta Radoslav Latal.

Czemu o tym piszę?
Bo widać choćby po krótkiej pracy Urbana, losach Kocjana, Zielińskiego, Latala , że niekoniecznie trenera można do KONKRETNEJ drużyny dobrać " według określonych wskażników", tak by dawał gwarancję sukcesów "na lata".
Istnieje bardzo mała ilość takich trenerów- i to są ci z najwyższej półki ( Guardiola, Klopp, Wenger) którzy będąc w klubie kilka sezonów jakoś  "nie gasną" po osiągnięciu sukcesu.
Co zresztą nie jest pewne ( NAZWISKO!) że taki "słynny trener" da sukces w kilku sezonach - tu przykład ostatniego "zjazdu" Chelsea z Mourinho czy niezrozumiała "obsuwa" BVB na jesieni sezonu 2014/2015 .

Trener musi trafić  "na swój klub", na "nadającego na tej samej częstotliwości Właściciela" oraz "na właściwy skład - na początku- kadry zespołu", a po pewnym czasie musi mieć możliwość przebudowy drużyny, ustawienia jej "po swojemu" ( tu klasyczny przypadek-Piast czy Cracovia).

Wniosek z tego co napisałem prosty - zatrudnianie trenera to trochę "orzełek i reszka".
 Może się udać ( z tym legendarnym Niemcem czy Petrescu) ale udać się nie musi (van Hessen) i często duży sukces (Maaskant-Wisła, Zieliński-Lech,Kocjan-Ruch,Skorża-Lech) jest początkiem "upadku trenera" i to bardzo szybko, bo już w następnym sezonie po osiągnięciu sukcesu.

I tu sprawdza się stara mądrość - najtrudniej zarządzać sukcesem.


środa, 23 grudnia 2015

POBOŻNE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE na BOŻE NARODZENIE :-)

Piłka Nożna to mało "pobożny sport" mimo, że np Lech Poznań ma swojego kapłana, gracze biorą udział w Mszy na Okoliczność. Wpisuje się to oczywiście w tradycję konserwatywnej i dość zachowawczej Pyrlandii.
Taka tradycja, chodzenie  z gzubami do Kościoła ( ja chodziłem do tego na  Wildzie , przy ul Dąbrówki) albo na  godz 9, albo na 10.
Potem "kupywanie" sznek z glansem lub francuskich ciastek ( w drodze z kościoła)  w  składzie "Sawali" ( ta piekarnia dalej istnieje) na rogu "Dzierżyńskiego" i Chłapowskiego.
Ciastek które tradycyjnie i niedzielnie, i świątecznie , zjadane były przy rodzinnym stole,o 17-tej.
Zapach pasty do podłogi, choinka w "dużym pokoju" pachnąca lasem , oczywiście oczekiwane prezenty.
Uczestnictwo w Pasterce to był też "stały punkt Świąt". Pełen kościół, ludzie upakowani obok siebie jak "ślydki" , my lekko przysypiający, bo objedzeni jak bąki, godzina mszy, która się wlokła niemiłosiernie, śpiewanie kolęd.

Tradycja jak tradycyjne "wildeckie" gadanie o Kolejorzu. Kibicowania Jakóbowi, Okoniowi, wyśmiewanie Płotki ( ta gilejza...he he he).
Tradycja.

Trudno było sobie wyobrazić Święta  spędzane gdzie indziej niż  w rodzinnym Domu na Wildzie.
Potem w 1 i 2 dzień świąt, obowiązkowe odwiedziny "w Rodzinie".
Tradycja.

Teraz tradycja "trzyma się" choć nie brak ludzi wyjeżdżających na Święta w Alpy, na Karaiby (!!).
Dla poznaniaka sytuacja wręcz nie do wyobrażenia, jak i dla mnie, dla córki, spędzanie Świąt gdzie indziej niż tu "na miejscu". Choć raz w swoim życiu te Święta opuściła będąc 3 tygodnie na "prywatnej rajzie" po Indiach.
Mimo zamiany Wildy na " Zatorze" , tu nad morzem, poznańska tradycja przyjechała za nami..

Zmiany miejsc mieszkania były, tradycja pozostała.
Rodzinnie, spokojnie, z kolędami śpiewanymi przy stole, z opłatkiem, z tradycyjnymi potrawami wigilijnymi, choinką ( naturalną!), ze spotkaniami w 1 i 2 Dzień Świąt.

Tradycyjnie ( bo i blog już powoli obrasta w lata) i ja szykując się do Świąt Życzę Wszystkim Kibolom i Kibolkom tego co na obrazku poniżej:



Mary Chris mess and peas on earth.

wtorek, 22 grudnia 2015

TRANSFERY rodem z Huraganu Objazda

Trudno czytać wywiady z graczami którzy pytani " kończy się Panu w czerwcu kontrakt, jaka Pana decyzja ?".
Trudno to czytać i myśleć o tym czy Lech to dobrze zorganizowany klub.
Po mojemu, na tej "niwie kontraktowo/transferowej" Lech to trwająca od dawna amatorka.
A przecież  , zapytam, dlaczego nie "uczyć się choćby od diabła" czyli w tym przypadku od CWKS-u.

Klubu, który potrafi nawet " przereklamowane gwiazdy" sprzedać za godziwą cenę i "wcisnąć frajerowi" zleżały towar , albo towar "uszkodzony" za całkiem niezłe bejmy ( Wolski, Radović, Furman). Nawet za takiego "pażdzierza" jak Żyro, który "kurewkę" ma w zadku Legła może dostać te "marne" 400 000 € a mówi się nawet o 800 000 € ( za gracza który grał w tym sezonie tyle co nic!).

Lech zaś doprowadza do sytuacji, w której "wychowanek" czyli Kamiński , któremu kończy się w czerwcu 2016 kontrakt nie jest "zmuszony" by się zadeklarować wystarczająco wcześniej ( np w czerwcu 2015)
Gracz który rozegrał w 2015 roku niemal wszystkie mecze w barwach swego klubu, został Mistrzem Polski.
I potem , minie 1 stycznia 2016 i za gracza wychowanego w klubie Lech nic nie dostanie, złamanego szeląga.
I nieważne ,że być może ( jak Salamon) Kamiński utknie gdzieś "na zapleczu dobrej ligi".
Za darmochę !
A to  "tylko młody, zasłużony piłkarz" a nie syn czy rodzina Właściciela.
A przecież wiadomo, że odejście Kamyka to oczywista oczywistość ( tak jak beznadziejność Holmana, którego "żywiono pyrami" w Poznaniu cały rok czekając z rozbiciem tego "jaja" na trzęsienie ziemi!).

Głowa mała gdy myśli się też o sytuacji Thomalli ( ma kontrakt do czerwca 2018).
Proste liczenie - wydano na niego 400 000 €  co w zaokrągleniu daje ok 2 miliony złotych.
Jeśli Thomalla będzie ( jak Ubiparip) odsiadywał "wyrok" na ławce Kolejorza to będzie tam około 30 miesięcy.
Załóżmy że zarabia ( no bo coś trzeba założyć ,a takich danych płacowych brak) minimum  150 000 € rocznie co daje w  okresie (jeszcze 2,5 rocznego) kontraktu  około 1 700 000 tysięcy złotych  wydanych na jego "gołe zarobki"!
Gościa który widocznie nie pasuje do Lecha i sam ma go dość ! I przy którym  "słynne" transfery Handżića i Golika wydają się kupnem zapałek w kiosku.
 A przecież założyłem te 150 000 €/rocznie jako minimum.
Wygląda na to że siedząc na ławce, lecząc się w Rehasporcie  to spokojnie "pozwoli" zapłacić Kolejorzowi "podwójnie" za siebie.

 Dla mnie taka polityka to pożegnanie się ze zdrowymi zmysłami. Całkiem "niepoznańskie"  podejście do liczenia zysków/strat.
Tu będzie prawie 100% strata i to na bank, znając podejście podobnego Thomalli  "wymiatacza"  czyli Pana Holmana do klubu, kiboli i pracy w klubie oraz efekty tej jego "węgierskiej działalności".

I znów wydaje mi się , że najmądrzejsi w tym układzie są kibole, którzy już RAZ w tym roku dali wyraz "swojemu poczuciu" rzeczywistości gdy to faktycznie oni "zwolnili" Macieja Ciepłe Kluchy Skorżę widząc że ten Pan nie potrafi okiełznać swoich podopiecznych, gdy Zarząd mając na nosie "różowe bryle" wołał "nic się nie dzieje".

Powtórzę więc - przestańmy się łudzić ,że minie styczeń, a Kamiński wiedziony miłością do klubu ( jak np wyjątkowy Linetty) podpisze następny kontrakt 2?3? letni.

Parafrazując niedawno zamieszczony mój dowcip o rycerzu/ rajcach i smoku -- " tu nie ma co się zastanawiać TU TRZEBA SPRZEDAWAĆ !"
Inaczej kolejny - po Wojtkowiaku, Stiliću, Kikucie piłkarz za którego można wziąć bejmy "choć na waciki" pójdzie za free z klubu, kiedy "pażdzierze" z Ległej ( wspomniany Żyro, Kosecka) zawsze choć parę groszy przynoszą swemu klubowi mimo że rozstają się z nim w kwaśnej atmosferze.

Pisząc to daję wyraz swojemu niezrozumieniu "duszy poznańskiego biznesmena" rodem z Wronek, który WOLI NIE ZAROBIĆ ...jak dla mnie poznaniaka, liczykrupy, to sytuacja nie do pomyślenia.


poniedziałek, 21 grudnia 2015

I TO JUŻ JEST KONIEC NIE MA JUŻ NIC.... Podbeskidzie-Kiepscy 0-1

Podbeskidzie-Śląsk  0-1
widzów 3 543

Oglądanie meczów przedostatniej i ostatniej drużyny ligowej "powinno boleć".
Wcale nie bolało. Widowisko "nie raziło oczów" było widać jakiś pomysł, sens, wykonanie i dramaturgię meczu.
Miałem jednak wrażenie że "tragedia" dla obu zespołów wydaje się być jeszcze baaaardzo daleko. Niby ostatni i przedostatni w tabeli, ale... oba zespoły mają świadomość że do "tragicznego końca" jeszcze bardzo, bardzo daleko ( co zresztą potwierdza przykład Lecha i Górnika Zabrze, które będąc  "we czarnej dupie" poszły w górę i ich pozycja w lidze jest  niby stabilna).

Zresztą nie widziałem  w grze obu zespołów "syndromu spadkowicza", ot Śląsk wcześnie (11') strzelił "swoje" ,a potem ( szczególnie pod koniec meczu) Podbeskidzie gniotło niemiłosiernie mając swoje okazje by wyrównać.
Pomyślałem sobie zresztą "och gdyby Lech miał takiego napastnika jak Demjan - nie chodzi mi tutaj  o jego kosmiczne umiejętności, a bardziej o fakt ŻE JEST  NAPASTNIKIEM. Czyli napada, strzela, główkuje, walczy , boją się gdy jest w polu karnym rywali.
Podczas gdy Lech jest "groźny" tak z 30 metrów od bramki, a nim dojdzie pod 11-tkę jakby ta "para" uchodzi gdzieś przez szczeliny.
Nic nowego zresztą, i to od roku.

Aby uzmysłowić jak niewielka różnica między "bezpieczną" strefą wystarczy sprawdzić , że  Jaga ( miejsce 8) ma 21 punktów , a ostatnie Podbeskidzie ma 21 punktów.
Zrobiła się za to dość spora różnica między "pierwszą czwórką" - 4-ta Pogoń ma 36 pkt a np . szósty Lech 28 punktów.
To znacząca różnica.
Nic to... plotki niosą, że Lech gotowy wydać na napastnika 500 000 € ( przypominam że za  Ubiparipa zapłacono 600€, a za Thomallę 300€) więc kwota nie rzuca na glebę i nie gwarantuje choćby "przyzwoitej jakości".

Generalnie, liga zakończyła "spotkania" w tym roku i teraz ważniejsze są Święta i Nowy Rok.
Normalka.


PS:
Zapomniałbym dopisać co mnie ubawiło, a ubawili mnie komentatorzy Eurosport 2 mówiąc:
---   Dankowski mógłby być jego (Ostrowskiego) synem.
      Niby nic, ale Dankowski ma 19 lat a Ostrowski 33 lata więc Ostrowski musiałby być ojcem
      w  wieku 14 LAT ! Dość niezwykłe jak na warunki polskie.
---   tutaj zmęczenie daje też znaki

niedziela, 20 grudnia 2015

KOLEJARSKI FESTIWAL PUDEŁ Piast-Lech 2-0

Korona-Legia 1-3

Z zasady nie oglądam Ległej, bo to drużyna prostaków którym wydaje się że "są gwiazdami".
Nie są co jest oczywiste ,gdy patrzę na Jodłowca, Vranjesa i tak dalej
Oglądam z powodu Wilusza. Patrzę jak gra, gra dobrze. Sporo wślizgów i to skutecznych i bez faulu.

Co do meczu widać, że Korona zmotywowana maksymalnie coby "najebać" wojskowym.
Okazję , modelową ,spieprzoną przez Cabrerę radzę sobie odpalić z tego linka.
http://ekstraklasa.tv/bramki/korona-legia-0-0-cabrera-jedna-akcja-i-dwie-setki-i-spektakularne-pudlo-na-koniec/14fm83
 I pomyślałem, że to pudło sezonu... nieprawda... byli "lepsi" w drugim meczu (Thomalla, Linetty, KORUN!).
Jak gość nie strzelił bramki... tylko Ślusarski może powiedzieć  ;-)
A potem błąd za błędem Korony i bramki  , wyłączyłem przy 1-3.
Koronie w klasyczny sposób "para z 1 połowy poszła w gwizdek".

Komentatorzy ( Mielcarski tradycyjnie mnie wnerwiający- np widać że Pazdan obala na glebę w polu karnym Cabrerę , a on tradycyjnie- faulu nie było. Potem Brzyski wchodzi na czerwoną kartkę w Pawłowskiego... a żółtą kartkę dostaje Pawłowski!)
---  wszyscy środkowi obrońcy w środku
---  "fer plej" w wykonaniu rosyjskiego szkoleniowca
---  najpierw taka mocna poza teatralna przy upadku Nikolića
---  muszą się uderzyć pięścią w piersi
--- na przykład ta sytuacja z golem gdy padła bramka (???)


Piast-Lech  2-0 
widzów 7552

1 połowa
Super przygotowana murawa więc jedno "alibi" odpada. Można grać "ulubioną grę po ziemi".
Lech dobrze zaczął ,by z czasem tracić "jakość". Jak ładnie i mocno, szybko wymieniali piłkę na początku , do tego celnie to i"im w dalej las tym więcej drzew".
Tradycyjnie bombelki, balony, niedokładne podania. Tak jakby Lech "zapomniał co ma grać".
I w pełni należy się zgodzić z komentatorem Kamilem Kosowskim , że Lechowi brak napastnika. Kownacki gdzieś "zaplątany" w akcji, na środku boiska, a nie "rzuca się na piłkę pod bramką". 
Brak widoczny  i zero nadziei, że w tym sezonie Kownaś "stanie się podstawowym napastnikiem". Nie stanie się, pewnie "skończy na skrzydle" , coś jak Ubiparip ( niestety).
Bramka dla Piasta to "straszliwa dziura" w środku obrony. Coś jak  (onegdaj) bramka Pogoni w Poznaniu ( na początku rozgrywek). Ogromny błąd w ustawieniu.
No i Karol Linetty.
 Próbowany drugi raz w lidze jako "playmaker", ale co próba to rezultat słabiutki. To nie jest gracz pokroju Hamalainena i Stilića. Bardziej taki "zapierdalający pomocnik w obronie" niż "kreatywny strateg".
Do tego już DRUGIE ( po pudle z KGHM) straszliwe pudło w sytuacji, w której "techniczny gracz" uderza gdzie chce. Tu nawet osławiona "kępka trawy" nie może być usprawiedliwieniem- "kępka była nieobecna". "Drugi modrić" powinien bez problemu "kulnąć gola". Straszliwie przestrzelił, nieatakowany. Powtarzam, ujdzie to Thomalli, Trałce, Kędziorze, ale nie " temu kim interesują się angielskie i francuskie kluby". Plama ogromna!

2 połowa:

Jak oceniać grę w której chodzi o strzelanie bramek, a jedna z drużyn nie potrafi ( futbol zawodowy) strzelić choć raz w bramkę z okazji 500%, bo "setki" marnował przecież Ślusarski ,a Linetty ( 2 razy = 32' i 68') i Thomalla (62' i 83') mieli okazje  "wymurowane".
Pamiętam jak Urban mówił ,że w Hiszpanii grając bez napastnika ( Barcelona) zespoły ( zespół) zdobywały mistrzostwo.
Lech gra bez napastnika i "barceloną" nie jest i  z Mistrzostwem się już pożegnał.

Mój komentarz po meczu:
Lech - średnia wieku wyjściowej 11 tki - 24,6 lat, Polaków na boisku - 7
Zapewne odpalę sobie mecz, aby po raz drugi by zobaczyć ten "festiwal pudeł". 
Choć w zasadzie PUDŁO ROKU, zanotował akurat Urosz Korun w 76 minucie.

Trenera Urbana w tym meczu oceniam pozytywnie- zmienił Kownackiego ( bo coś z przodu trzeba było zmienić, a nikogo innego oprócz Thomalli nie miał -Hamalainen nieobecny,Robak-okulawiony)i ta zmiana mogłaby dać Lechow conajmniej remis, ale wiadomo PUDŁA, PUDŁA. Druga zmiana niewymuszona też dobra, bo Linetty lepiej niech sobie przemyśli, popracuje, to sygnał dla Karola . I znowu Formelli nie było na boisku więc tą ostatnią szansę "pokazania się" Pan Dariusz "przesrał". Co z nim dalej? To zależy jak  Rutki ustawią się "pod trenera" . Jak dadzą mu pracować to myślę, że Urban pogoni i Thomallę ( rezerwy?wypożyczenie?0 i Formellę ( śa lepsi w rezerwach i juniorach czekający na swą szansę- na ławce byli już Zulciak i Sanocki- to skrzydłowi, czeka Jóżwiak -też skrzydłowy).

Komentatorzy Canal+:
---  gdyby Szeliga poszedł " na sto procent" toby na 100% MÓGŁ kontrolować piłkę
---  nie grał żle, miał KILKA podań ( to ocena Kosowskiego gry Kownackiego - co więcej trzeba mówić?)
---  nie wiem co się musi stać, by piłka wpadła do siatki Piasta 




sobota, 19 grudnia 2015

CO TO JEST PIŁKA W PIŁCE ? 21 kolej - sobota

Termalica- Ruch 0-1
widzów  2 679

Klasyczna ligowe "spotkanie".
Podkreślam słowo SPOTKANIE, bo miałem wrażenie jakby obie drużyny umówiły się w Niecieczy ,by sobie przed Świętami pobiegać ( dla zdrowia).
Jedni "wymieniali podania " (to Termalica, w jednej z "akcji"  naliczyłem tych podań 28  przy czym nic z tego nie wynikało) drudzy "mądrze się bronili".

Skutek oczywisty, bo po 1 połowie  ==>>
statystyka strzałów Termalica/Ruch  1-3
                           strzałów celnych      0-1
                           faule                         6-4

Po 2 połowie niby statystyki "drgnęły", ale Termalica dalej miała na koncie strzałów celnych =1, a Ruch "dołożył" drugi celny strzał - czytaj bramkę Mazka.
Co więcej pisać- niech przemówią statystyki pomeczowe:



Ciekawostką meczową było to, że CAŁA DRUŻYNA RUCHU ( i rezerwowi) to byli Polacy. W Termalice - grał tylko 1 obcokrajowiec ( Słowak - Dalibor Plewa), a na ich ławce rezerwowych było tylko 2 obcokrajowców.
Z tej ciekawostki nie można wyciągać ŻADNYCH wniosków.
No może tylko te - co to za liga gdzie w czołówce Pogoń i Ruch, a jednym z lepszych snajperów tej ligi "taki" Stępiński... litości !!!!!!!!.

Komentatorzy ( Węgrzyn)
--- po tej lewej nodze spodziewałem się czegoś     innego ( to o Zieńczuku)



Jagiellonia-Cracovia  2-2
widzów  7 630 (??!!)

W bramce BRAK Drągowskiego (ponoć "ma uraz"). Nie na darmo pisałem ,że "za mocno napompowano balonik , a w zasadzie Drążek", a przecież Jaga straciła już więcej bramek niż strzeliła (przed meczem 28-32 czyli "minus" 4 ,a więcej bramek straciło tylko Podbeskidzie = 34).
A przecież (jak wiemy) to statystyki najlepiej opisują bramkarzy i napastników. Jedni muszą bronić "wszystko", drudzy  "choćby spacerując po boisku" muszą strzelać bramki jak najęci.
Inaczej to pierdolenie o Szopenie a muzyka Kopernika.

Sama 1 połowa żywa, fajna, jest co oglądać choć to raczej Cracovia panuje na boisku.
Świadczy o tym procent podań CELNYCH - Jaga/Craxa = 68% do 79%.

Czekam na 2 połowę .
Przy okazji -- "świąteczna połówka" już się mrozi :-)
I się doczekałem, transmisji nie zerwało... he he

Jaga jakby "dstała pieprzu na ogon" i biega jak nakręcona. No Probierz musiał ostro zjebać w szatni swoich graczy. Pradoksalnie, także zmiana "mobilnego i technicznego" Cernycha (kontuzja) na "prostego jak cep" Grzelczaka ( którego lubię od jego początków w Widzewie- słynny mister wolej) zdecydowanie "podkręciła" białostocczan.
Kontra- Frankowski-Grzelczak-Frankowski i mamy remis.
Jest 1-1 i się dzieje.Do tego 4 bramka ,bo wyrównuje Rakels.
Jak ZAWSZE piszę- mecz broni się bramkami. Albo ich ilością, albo jak pięknie są strzelane.
Tu było i sporo bramek i super 2 bramka Grzelczaka.
Remis w sumie odpowiada przebiegowi meczu.

Jestem jednak zawiedziony ilością ludzi na stadionie. Zawsze uważałem Białystok-Jagiellonię za ostoję kibolstwa wraz z Lechem, Wisłą, Ległą (tak,tak), Zabrzem, Ruchem.. potem Koroną (choć tu już od zeszłego roku zauważam znaczny zjazd entuzjazmu). Dlatego nijak mi pojąć tak małej ilości luda na trybunach = 7 630 tym bardziej że akurat przyjechała drużyna grająca w piłkę nożną ,a nie w tzw "piłkarskie szachy" czy "w kości".





Górnik Łęczna- Lechia  3-1 

W meczu którego nie mogłem widzieć ( ta sama godzina co mecz w Białymstoku) Łęczna ograła Lechię ( i super ekstra de luxe). Utarli nosa "potędze z betonu".
Do tego.... CZTERY bramki.
Godne uwagi, że cały mecz zagrał na środku obrony Jan Bednarek.
Po sygnałach o powrocie Wilusza do Lecha, myślę że Bednarek zostanie na wiosnę 2016 w Łęcznej.




piątek, 18 grudnia 2015

21 FRAJDEJ - paprykarz i miedziowi.

KGHM-Górnik Zabrze 2-4
tzw. widzów -3782

Można wydziwiać na KAŻDY mecz ale.... ( słynna mądrość z jednego z odcinków Gry o Tron - tak naprawdę wszystko PRZED SŁOWEM ALE SIĘ NIE LICZY !.. he he) ... kiedy mamy 6 bramek to o to właśnie idzie !
Transmisja na Eurosport2 i mam "w menu" Starego Strejlaua , charakterystycznego w komentowaniu, ale co on robi w Eurosporcie ( Hajto o wiele lepszy) ?

W parze z Durdę Strejlau naprawdę zadziwia.
Jak napisałem - o meczu można wiele, ale nie że to był "kosmos". Broni się bramkami ( ta Sobolewskiego wielkiej angielskiej urody) i pisząc o poziomie poprzestanę.

Teraz cytaty:
- Wprowadza Piotr Stokowiec wielu młodych zawodników ( sprawdzam tabelę on-line = Zagłębie powoli się zsuwa- jest już 7). I co  z tego "wprowadzania"? Czyżby znowu ( jak co sezon) koniec sezonu i pukanie w dno?
-  piękny stadion zbudowany za pieniądze KGHM , spółki skarbu państwa ( i co z tego? Jeden JEDYNY stadion w Polsce Extraklasowej, a może i w ogóle- ten w Niecieczy jest wybudowany za pieniądze Właściciela PRYWATNEGO. Większość to stadiony miejskie więc też dotowane z kasy "państwowej").
-  Zagłębie udowodniło, że jest gotowe zdobyć gola w każdym fragmencie spotkania (hmmm... to znaczy że inne drużyny jak nie zdobędą gola w 5' to skazane na porażkę?).
-  Zmęczony sezonem zespół z Lubina ( no paradne- Lech już teraz ma 37 meczów, KGHM ma 25 czyżby zmęczeni życiem w wieku 26-30 lat i pracą za te "nędzne" 20-30 000 miesięcznie ?).




Wisła-Pogoń  0-1
widzów 8 163

Jak ktoś mówi że Lech gra brzydko to zapraszam na mecz Wisły z Paprykarzami.
W zespole Wisły Bartosz ( ten niezły młody prawy obrońca) , Kuczak i Kujawa. Osoby nieznane prawie zupełnie. Na ławce też "no nejmy" - Witek, Mordec (???).
Coś późno w Wiśle wzięli się "za remont",bo przecież już rok temu mówiono, że Wisła to Klub Spokojnej Starości.
Ciekawe też jak skończy się ten rok dla Wisły. Dwa miesiące temu Cupiał dostał "propozycję nie do odrzucenia" od banków ( finansujących Tele-fonikę), że albo pozbędzie się Wisły, albo nie dostanie następnego kredytu bankowego "na firmę".
Do tego sygnały o sporej niewypłacalności klubu "wobec podmiotów" i samych graczy. To ostatnie widać, gdy patrzymy na "wysyp kontuzji", wręcz plaga.
Dziś czytałem że możliwe ( choć chyba nierealne) jest "spuszczenie Wisły" z powodów administracyjnych z ligi.

Ja widziałbym w Lechu z Wisły właśnie - Burligę, Bartosza może Cierzniaka (jako 2 bramkarza, choć ten deklaruje że chciałby zostać w Krakowie - wiadomo Planty, Wawel, Sukiennice, high-life, ale... nie płacą, a z samej miłości do "okoliczności przyrody" jakoś przeżyć się nie da ).
Pamiętacie jak "masowano się" żeby brać Cywkę z Anglii przymierzając go nawet do reprezentacji, do Lecha? I Bogu dziękować że tego "piłkarskiego prostaka" nie wzięto do Poznania. To prosty "ligowy kopacz" i tyle.
Mecz na klasyczne "zero-zero", no ale piłka zeszła, Murawski dogonił i koniec, po meczu. Już w 41  minucie.

Powtórzę - 4 miejsce Pogoni w lidze to dowód słabości pozostałych drużyn ligowych ( wyłączając Piasta,CWKS,Lecha,Cracovię ,bo te drużyny na bank lepsze od Paprykarzy i sportowo i kadrowo) drużyn. To drużyna nie lepsza piłkarko czy technicznie od np. Korony czy w porywach od Podbeskidzia, Górnika Zabrze.
Reszta to "szara masa" i "ligowy wypełniacz"

.

czwartek, 17 grudnia 2015

JESTEM WSTRZĄŚNIĘTY ( nie mieszany)

Jeszcze niedawno traktowałem plotki w rodzaju (listopad 2015) Rudnevs odwiedził w szatni kolegów z Lecha- czy spekulacje Borka i wpisy na WP.pl
 http://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/562507/artjoms-rudnevs-coraz-blizej-lecha-juz-rozmawial-z-zarzadem
jako czystej wody bzdury w rodzaju "  "widziano potwora z Loch Ness", czy "Putin podróżnikiem w czasie?".

Bo jak tu mówić o piłkarzu który zarabia 'godnie" w euro, w Niemczech, kwotę 1,5 mln € rocznie.
Co prawda idzie mu tam cienko, miał jakieś problemy rodzinne ( słynny odgryziony język), w tym sezonie występował jedynie w Regionalnej Lidze Nord ( w HSV II , które w tej w sumie 4 lidze niemieckiej, a naszej 3 lidze, zajmuje 14 miejsce na 18 zespołów - dane po 20 kolejkach).
W pierwszym zespole HSV nie łapał się nawet na ławkę rezerwowych - w ani jednym meczu!

Zagrał  w Regionalliga Nord - 5 meczów ( na 20 meczów ale może późno tam wylądował) - statystyki nie powalają na kolana:
5 meczów
3 bramki
450 minut na boisku
150 minut/potrzebował na 1 bramkę ( przypominam- w Lechu ten wskażnik miał = 127 minut/gol)

A i w samym klubie chyba "się nie przelewa" bo wczoraj podano wiadomość o plajcie finansowej sekcji piłki ręcznej tego klubu. Dziwne jest więc że tak "pieniędzochłonny" Rudnevs "zasila 3 ligowe rezerwy" drużyny piłki nożnej.
No chyba że tam każda sekcja "żyje na swoim garnuszku".
Może i tak, skoro obecnie w Bundeslidze HSV jest na 9 miejscu, czyli dokładnie w środku tabeli ( a w zeszłym sezonie przecież grali nawet w barażach by utrzymać się w Bundeslidze).

Generalnie losy "Rudiego" w Niemczech strasznie poplątane i tak dokładnie nie można być pewnym czy (ewentualnie) Kolejorz  nie wziąłby "kota w worku". Jedno dobre że choć zdrowy skoro grał w ich 4 lidze.

Ponoć "sprawa rozwojowa", a widząc co się wyrabia z Robakiem ( no po prostu "robaczywy") i Thomallą ( patafjan jakich mało) Kownackim ( strzela po krzakach), odejdzie Hamalainen ( najlepszy strzeleć) może "lepszy rydz niż nic" ?

PS:

Oglądałem trochę czasu temu mecz Leicester-Chelsea (2-1) i oprócz fajnej atmosfery, pełnych trybun ( stadion King Power Stadium - maxymalna poj .= 32 500) co chyba w Premiership jest regułą, to zwróciłem uwagę na fantazyjnie przystrzyżony trawnik, w trójkąty .



 

środa, 16 grudnia 2015

PUCHAR POLSKI

Wydaje się, że Lechowi "najbliżej" do wymarzonych ( bejmy!!!) rozgrywek LE właśnie przez puchar.
Oczywiście nie można powiedzieć ,że w lidze już "pozamiatane", ale po co się pocić by osiągnąć  efekt w 16 meczach Ekstraszmacianki skoro można to zrobić "na luziku" już po 3 meczach.
Rachunek prosty.

Oglądałem mecz Kiepskich z Zawiszą (Drygas!).  1-2
Nie dlatego, że oczekiwałem "wielkiego tenisa" ,ale by zobaczyć jak sobie radzi właśnie Kamil Drygas.
Normalnie uparłem się i uważam, że to o wiele lepsza inwestycja niż np Jevtić czy Gajos, a i jemu gra na "zapleczu" niekoniecznie "musi służyć" ( mówię o ewentualnym dobrym transferze za granicę).
Latka lecą i być "najlepszym we wsi" to słaba radocha. Tym bardziej , że Zawisza nie jest klubem a) medialnym b) popularnym.
Sytuacja przed tym meczem była ( wydawałoby się) jasna. Tam remis 0-0 (bardzo korzystny) więc we Wrocławiu "powinno być z górki".
Gra... hm... no grali... używając do tego piłki.
Emocje zaczęły się po strzeleniu gola przez Zawiszę, po wyrównaniu, a skończyły gdy Zawisza strzelił bramkę na 1-2.
Dla mnie niespodzianka, bo przecież Zawisza wcale nie "rządzi" w 1 lidze ( ma do lidera i wicelidera odpowiednio 6 i 5 punktów straty- rozgrywki się zakończyły na ten rok).
Drygas "lutnął pod ladę" ( w swoim stylu), nie do obrony.





Przy okazji sprawdziłem jak wyglądają statystyki Kamila Drygasa ( ma kontrakt do... CZERWCA 2016 - więc mógłby już dogadać się np z Lechem w styczniu 2016).
Co jak pisałem wyżej, bardzo by mnie ucieszyło i widziałbym jego jako następcę Hamalainena.
Byłby to STRZAŁ W 10 i na bank bardzo spodobałby się kibolom Kolejorza.

Statystyki ,aktualne . Drygasa poniżej:



A potem ( parę minut po meczu) "siermiężne losowanie półfinałowych par PPolski" rodem z Polsatu . coś jak losowanie TotoLotka "w komunie".

Lech będzie grał  z Zagłębiem Sosnowiec , pierwszy mecz u siebie  14/15 marca 2015 roku.





21 KOLEJKA

Dzisiaj dogrywamy typerstwo - za rok 2015.

Z kolejki 20 zapamiętam ,to że Piast udowodnił że MOŻE być mistrzem Polski.
Umocnił mnie w tym przekonaniu wywiad w Liga + Extra z trenerem Latalem (Piast) i graczem, playmakerem tego zespołu Kamilem Vackiem ( skądinąd bardzo sympatycznym facetem).
Widać, że mimo swej skromności powoli zaczynają wierzyć że TO JEST MOŻLIWE.

Teraz Lech zweryfikuje ich jakość po raz drugi. Przypominam, że u siebie Lech z Piastem przegrał.

1.Teresa= 57+4=61                                                                                                               
1.solokks=58+3=61                                                                                                               
3.piotrxxx=55+3=58                                                                                                   
4.waldas=53+2=55                                                                                    
5.Ryzyk=51+3=54                                                          
6.Goal=49+4=53                                                           
7.PabLo=45+4=49                          
8.Mefju=40+4=44  

A w typerce zmiana lidera.- liderki.
Jest na 1 miejscu Teresa.
Ale ale pomyliłem się i nie doliczyłem solokks-owi  JEDNEGO PUNKTU- sorry.
Tym więc solokks+Tereska = tandem prowdzących w naszej zabawie.

O sobie nie wspomnę, wstydu oszczędzę!

Dzisiaj "dogrywana" kolejka 17 czyli przełożony z powodu śniegu mecz w Niecieczy Termalica-Jagiellonia.
Oczywiście ewentualne punkty z tamtego typowania doliczę do ostatniej 21 kolejki, w tym roku.
Dziś też ostatni mecz PP i po nim losowanie par Pucharu Polski.

A potem siądziemy przy stołach "na zasłużonym wypoczynku", po obfitującym we wzloty i upadki ( kurde złamałem w lutym tego roku nogę... he he he) roku 2015.
Mam tylko jedno "piłkarskie" życzenie związane z tą kolejką nr 21, aby nie padał śnieg !

  • 18.12 18:00
  • 18.12 20:30

  • 19.12 15:30
  • 19.12 18:00
  • 19.12 18:00

  • 20.12 15:30
  • 20.12 18:00

  • 21.12 18:00



wtorek, 15 grudnia 2015

COŚ SIĘ KOŃCZY - laurka okolicznościowa dla Kaspra Hamalainena

Smutny tytuł gdy żegnamy się z czymś/kimś "zwyczajnie" dobrym.
Nie , nie jest to wpis o śmierci, choć i ona kiedyś przyjdzie.

Pożegnania z ludźmi których polubiliśmy są szczególne smutne.
Tym smutniejsze im bardziej tego kogoś lubiliśmy , szanowaliśmy, gdy np. odchodzi od nas dziewczyna, bo chce coś zmienić, a my jesteśmy w tej "orbicie zmian".

Odnosi się też do piłkarzy.
Pół biedy kiedy kończą karierę, bo wtedy pozostają wspomnienia i przekonanie że "dalszego ciągu nie będzie".
Gorzej kiedy z klubu odchodzi KTOŚ, Osoba pisana  "z dużej litery".
Takim piłkarzem ,o którym w wielu aspektach można pisać tylko dobrze jest Kasper Hamalainen.
Nie będę pisał ile bramek strzelił, jak grał, jak się zachowywał.
Pozostanie  we mnie to przyjemne uczucie, po jego wizycie w studio Canal+ w którejś tam edycji Liga Plus Extra ,że słucham człowieka chcącego po prostu dobrze żyć i pracować. 
Kogoś kto chce być sobą i do tego wie czego chce nie filozofując "za dychę". 
Kto jest  osobą zrównoważoną i po prostu kimś do kogo od razu "ustawiamy się pozytywnie".
Ja tam wybaczałem mu słabe mecze, bo ceniłem w nim właśnie "dorosłego człowieka" nie "piłkarskiego gwiazdora".
No i do tego "ukradł moje serce" kiedy jechał do Schroniska dla Psów, w zimie, z karmą KUPIONĄ ZA SWOJE PIENIĄDZE.
Nie dlatego , że "promował się medialnie" ale dlatego że kocha pieski. A ja tak prywatnie uważam, że ten co kocha zwierzęta to po prostu MUSI być "gdzieś tam w środku" dobrym człowiekiem.

No i to że bardzo dużo myśli o przyszłości SWOJEJ  Rodziny. Nie tylko o kolejnych furach, laskach czy wakacjach na Wyspach Andamańskich.

Za to bardzo szanuję Hamalainena, który wiele przy okazji zrobił dla pozytywnego wizerunku swego rodzinnego kraju, ludzi tam żyjących.

Cóż jednak... show must go on.
Odchodzi  Hamalainen, ale zapisał się nie golami, nie wygibasami, "walką dla walki na boisku" ale tym co najważniejsze..... 
Był dobrym człowiekiem a takich niewielu przecież spotykamy i "dopracował solidnie swój kontrakt do samego końca" nie kręcąc nosem, nie wydziwiając.
I za to należą się jemu słowa uznania.

Pocieszam się myślą która zawsze za mną chodzi w przypadkach smutnych pożegnań - COŚ SIĘ KOŃCZY- COŚ SIĘ ZACZYNA.
Hamalainena zapamiętam... nie zginie w niepamięci w masie "turystów" (choć i ja w pewnym momencie tak go nazwałem- nie rozumiejąc zupełnie innej mentalności tak różnej od otaczającej nas wkurwionej polskiej rzeczywistości i teraz wiem że to był mój błąd w osądzie tego człowieka).

Wyszła mi niekiepska "laurka", ale tak to miało być. 
Super Kasper że byłeś w Lechu, choć te 3 lata.

PS;
Może Goal coś wrzuci po tym postem "po fińsku", życzenia od nas kiboli z tego bloga , dla Kaspra Hamalainena.


poniedziałek, 14 grudnia 2015

MONDEJ - CRACOVIA-KORONA 2-2

Cracovia-Korona  2-2
widzów "ponad 7000"

Swoją drogą ciekawe to "telewizyjne słowotwórstwo".
Pamiętam jak po meczu Lech-Wisła przeczytałem - "stadion na Bułgarskiej nie pękał w szwach".
Fakt- stadion bodajże na 42 000 czyli miejsca "do zasiedlenia" było sporo.
"Mogło" przyjść 40 000 ( w końcu Poznań ma ok 560 000 ludzi), wystarczyłoby żeby "z rozdzielnika" przyszedł co 10 obywatel ( do puli wliczamy oseski i 90 letnich starców), a stadion nie pomieściłby "chętnych".
Fakt - wstyd... niedopatrzenie, "olewanie Lecha" (he he he he).

Za to ,gdy gra "medialna" Cracovia to mamy AŻ "ponad 7 000 ludzi". 
Tłumy normalnie walą na "kameralny stadion" drzwiami i oknami .
Bo Cracovia gra "ładną piłkę" i ma  Kapustkę, Rakelsa, Cetnarskiego i Dąbrowskiego ( który POTRAFI strzelić z dwóch kroków... niecelnie, ale blisko bramki).

Do tego przecież w Krakowie "zaledwie" 760 000 mieszkańców i "prawie wszyscy na trybunach  kameralnego stadionu  który ma jedynie 15 016 miejsc siedzących ( sorry - to mój prześmiewczy komentarz..)

Oczywiście to co piszę to żart z głupiego gadania komentatorów  i urabiania przez nich "podprogowo"  słuchaczy "łykających wszystko jak młody rekin".

Cracovia temu gadaniu nic niewinna, ale flaki się wywracają, gdy widzę że Cracovia strzela bramkę i... osiada na  laurach. Nagle "traci kontakt z rzeczywistością", myśląc że "mecz się sam wygra",że jest "drugą borusią".
Wiadomo, że piłka nożna to nie "sport samospełniających się życzeń". Oprócz "usiłowań grania jak Real" trzeba po prostu tak grać.
I nie tylko z Lechem, ale  też z Koroną.
Chwała Koronie, że nie cofnęła się i pach.... mamy remis 1-1, pach... i Korona prowadzi 1-2.
Do tego karny podyktowany za faul na Bartłomieju Pawłowskim (Korona) i bramkarz broni.
Byłoby 1-3 i pewnie po meczu, a tak Cracovia jeszcze wyrównuje ( Kapustka usiłuje pokazać swoją ekstraklasę chcąc przedryblować 3 graczy - wiadomo z trybun patrzy Nawałka!).
Nic z tego, bo Korona ma w środku Wilusza.
Mecz kończy się remisem. Życzenie wygranej Zielińskiego nie okazało się "życzeniem samospełniającym się". 




Patrzyłem jak gra w barwach Korony Maciej Wilusz.
To JEDYNY (jak sobie przypominam najnowszą historię Lecha) któremu wypożyczenie "wyszło na zdrowie". Tyle razy narzekałem, że wypożyczenia z Lecha to faktycznie bilet w jedną stronę, bo nie ma po co wracać, albo i tak nic z wypożyczenia nie wynika ( Mikołajczak-Polonia Bytom, Kiełb- do Korony,Drygas-Zawisza ,Jakóbowski-Warta Poznań, Ratajczak-Olimpia Grudziądz i pewnie Bednarek,Serafin, Drewniak- to będą podobne historie "wylotu z klubu").

Bardzo żałowałem że i z Wiluszem (wypożyczonym w lecie do Krony) będzie podobnie.
Moja ocena tego gracza była i PRZED wypożyczeniem wysoka. Sorry, ale wyższa niż ocena Arajuuriego, Kadara ( mówię o grze na środku obrony) i Bednarka ( zresztą i on też pewnie z Łęcznej nie ma po co wracać).
Kamińskiego pomijam bo to 1- wychowanek, a u mnie DOBRY wychowanek od razu dostaje "punkty na starcie na kredyt". 2- gracz który naprawdę  się uczy i dojrzewa jako środkowy obrońca ( świadectwo- łapie JUŻ żółte kartki i wykonuje wślizgi!).

Jak się okazało nie pomyliłem się i Wilusz WRACA ZIMĄ DO LECHA !
Urban - człowiek (chyba) twardo stąpający po ziemi i ceniący graczy grających w piłkę nożną, widzący to  co się faktycznie dzieje w czasie ( a świadczą o tym choćby jego ostatnie zmiany meczowe- np gdy przyznał już po 45' że wsadził Douglasa na minę i zmienił go nie czekając "aż się przełamie") pewnie szybko wysłał petycję do Zarządu by ściągać Wilusza z wypożyczenia .
Tylko się cieszyć !



niedziela, 13 grudnia 2015

NIECH SEN TRWA -Lech-KGHM 2-0

Lech-KGHM
widzów  14 562

Kiedy ogląda sie mecz ligowy Lecha trudno mówić o jakimś wysokim poziomie.
Jest tak od początku sezonu więc nie ma rozczarowania. Nie oczekuję "hispaniady" czy " bundespoziomu". Wiem co dostanę ( sporo niecelnych podań, więcej  dobrych chęci niż jakości, dobrą grę w obronie i pewnego bramkarza).
No może zawsze gdzieś w głowie myśl... a może to właśnie dzisiaj będzie ten piękny dzień, "rozwiąże się worek z bramkami", nareszcie super zagrają ci w ofensywie na których "pioruny i grzmoty" czekamy od Super Pucharu Polski.
Niestety po pudle (  a raczej super-pudle w 10') Linettego już wiedziałem, poziom "średnio-ligowy z jesieni 2015" i nic więcej. I tak to już jest.
Walka, walka i nic dalej.
Dla mnie zmęczonego już tym nawałem emocji ważne jest dziś TYLKO by Lech "uszpyrał" 3 punkty.
Włączył mi się "tryb oszczędny".
Szkoda mi kiboli na stadionie bo zimno w dupę i pogoda jesienna.
Acha- komentatorzy TEZ w normie i mam wrażenie, że tak naprawdę to Lubin powinien prowadzić 0-4 mimo , że nic takiego nie pokazują.
Personalnie wkurza mnie fakt, że w TAKICH sytuacjach ani Pawłowski, ani Linetty NIE TRAFILI W BRAMKĘ (!!!), a przecież to absolutne minimum wymagane od "takich piłkarzy" (już nie mówię by "zdjęli pajęczynę" a TYLKO trafili w bramkę) .

2 połowa
Początek spotkania - schodzi Douglas wchodzi Jevtić i jest to zmiana słuszna , bo Douglasa w pomocy po prostu NIE BYŁO !Był tam wpisany i tyle .Eksperyment nie wypalił.
Znowu w 54' puszczono dymy.. mecz przerwany. Ciekawe jaka będzie kara i czy da się "opłacić z frekwencji".Co akurat jasne, co do sensu... kibole chcieli się pokazać... trudno.
Ale te odpalone pod sam koniec meczu nijak pojąć. Wręcz można zapytać... co to za zakute łby? Przecież mogli odpalić "radośnie" już po końcowym gwizdku! Bo Lech wygrał, a tak... kara razy dwa.
Fajnie, niby, jest zabawa (race w 54'), ale zabawa zabawą , ale gdy to zmienia się w "czysty żywy" debilizm (race w 88') to trzeba to jasno powiedzieć.

Śmiałem się ,gdy komentatorzy pierdolili jak "po kleju" (Pełka , Węgrzyn) w stylu  "- gdyby Zagłębie miało lepszych piłkarzy toby....".
A to mi odkrycie . Tylko dać Nobla Węgrzynowi i Pełce  za takie epokowe odkrycie.
Powinienem dostać jakąś premię typerską ( tradycyjnie typowałem remis by Lech wygrał... i udało się. To się nazywa - grać dla  drużyny).
Satysfakcję miałem też z tego ,że od dłuższego czasu broniłem Hamalainena , jego "stylu gry" ( skończył dzisiejszy  mecz z białymi, CZYSTYMI SPODENKAMI) udowadniając że nie trzeba być "unorany błotem na ryju" by być dobrym piłkarzem. Od tego są ci "od czarnej roboty" , gdy "artysta maluje arcydzieło".
Szkoda Hamalainena (odchodzi?), szkoda .No cóż żałowałem też Rudnevsa ,żałowałem w sumie Sadajewa , ale takie jest piłkarskie życie.

Przy nazwiskach wystawiłem oceny w "skali ligowej" od 0-6.
Ponieważ ( i to jest super) sporo ocen wysokich ( 4,5) więc nie będę opisywał oczywistości (pochwalę Kamińskiego mimo błędu!),zajmę się tzw "dyskusyjnymi ocenami"
----  Douglas - 1 - naprawdę zmarnował te swoje 45'. Nie widziałem nic co mogłoby obronić go jako POMOCNIKA.
----  Linetty - 2 -  niska ocena ,bo na nią zasłużył za niechlujstwo przy podaniach, za zjebaną koncertowo 500-tkę, taką "patelniową 11-tkę".
----  Pawłowski -  3 - i tylko 3 choć grał nieżle, ale... dryblingi nieudane, podania niecelne, cztery strzały z których KAŻDY mógł dać bramkę ,a wyszło z tego....jedno trafienie.
Spory plus za grę w obronie, bo tu naprawdę mi zaimponował, no ale to przecież OFENSYWNY piłkarz, jeden z tych co mają Lecha ciągnąć DO PRZODU.








Legia-Piast  1-1

Komentatorzy "litościwi dla Legii" tłumacząc :" Legia ma więcej meczów od Piasta w nogach".
Oraz to dobre - "Legii nie wychodzi atak pozycyjny" - tak jakby Legia grała kiedykolwiek coś innego niż długa do przodu, a "miażdżyła" rywali hiszpańskim atakiem pozycyjnym.
Piast zresztą ułatwił rywalowi zadanie nie "parkując autobusu" .
Ciekawe kto strzelałby bramki w Warszawie gdyby nie mieli Nikolća. Ot ciekawostka.
Mogliby liczyć jeszcze  na "stałe fragmenty gry", ale to nie z Piastem.
Piastem który zagrał jak na lidera przystało i powiem tak- mógł ten mecz WYGRAĆ.
Zremisował i dobrze bo to "spłaszczy ligę" jeszcze bardziej, a i "wojskowym" będzie dalej latać dupa... he he he.
Tak się zastanawiam czy Piast (podobnie jak Lech w ubiegłym sezonie)  nie tracąc punktów ( wygrana+remis) z CWKS nie jest na dobrej drodze do mistrzostwa.
Tym ciekawiej zapowiada się ostatni mecz ligowy w tym roku czyli Piast-Lech .
Tym ciekawiej, że Piast "nie będzie mógł skorzystać" z choroby "meczów co 3 dni" i Lech wybiegnie w Gliwicach nieco wypoczęty by "na oparach" ugrać jak najwięcej.

.