Szukaj na tym blogu

niedziela, 30 grudnia 2012

I TYM OPTYMISTYCZNYM AKCENTEM....



Jak grał Lech z ligowymi drużynami, na jesieni 2012 roku?
Poniższe podsumowanie wiele mówi  o „sile zespołu”.

Tabela
1.Legia  ==  zdobył w tym meczu „  zero punktów”
2.Lech    ------------------------
3.Polonia  3
4.Górnik 1
5.Śląsk  0
6.Lechia  0
7.Piast  3
8Pogoń  1
9.Widzew  3
10.Jagiellonia  0
11.KGHM  3
12.Wisła  3
13.Korona  3
14.Ruch  3
15.Podbeskidzie  3
16.PGE  3
Jak widać z powyższego  zestawienia Lech wygrywał regularnie z drużynami słabymi i „przeciętnymi”.
Przegrywał z drużynami „pretendującymi” – Legia,Sląsk,Lechia.Patrząc na miejsca w tabeli od 1-6 (wyłączjąc  oczywiscie mecz z samymi sobą) Lech w 5 „czołówkowych” meczach „ugrał” zaledwie 4 punkty ( na 15 do zdobycia!). Tracąc punkty głównie U SIEBIE.
To „u siebie” jest wyjątkowo bulwersujące. Nie patrząc na mecze ze Slaskiem czy Legia ( na Bułgarskiej) stracił też tutaj punkty (2) z Górnikiem  i (2) z Pogonią.
Cos tam Rumak przebąkuje „o presji”, ale to smieszne skoro i tak na jego mecze przychodzilo najwiecej kibicow w Polsce. I presja była „silna” też na wygranych (po 4-0) meczach z Ruchem (do tego pierwszy w rozgrywkach jesiennych!) i Piastem. Chyba trudno uwierzyć , że gdyby tych kibiców było na trybunach 2 000 to wygraliby i z Legią ( choć tu było w sumie blisko remisu) czy wygraliby ze Sląskiem ( tu nawet gdyby nie było na trybunach ani jednego widza i tak by mecz przegrali).
Ten fakt , przegrywanie u siebie, jest dla mnie największym zaskoczeniem in minus ,jesieni 2012 roku.
Kto był „szkieleletem” drużyny ?.
Prosta odpowiedz. Ci co grali najczęsciej i najlepiej gdy był to CAŁY MECZ .
Ze statystyk wychodzi mi że byli to: Burić- Ceesay,Arboleda,Henriquez-Trałka, Murawski – Slusarski
Jak  tak się przygladniemy to wyjdzie nam  jak byk że „najlepsi’ to gracze o „profilu wybitnie defensywnym”.
 Nawet Slusarski ma w swej charakterystyce „zastawianie sie, gra cialem, zero zwodu, chłopskie rozwiazania, walka”. Żadnemu z tych graczy, z pola nie można wpisać do „tabelki” == > GRACZ OFENSYWNY.
Murawski podejmujacy te zadania (z braku laku) to jak najbardziej gracz „defensywny uniwersalny”.
Czyli taki który  oprócz kopania po goleniach przy odbiorze i wslizgów w ciało, potrafi zagrać piłkę.
Ale „na Boga” to nie gracz którego można opisać „ofensywny pomocnik”,ale to  „sredniej klasy nowoczesny pomocnik defensywny”.
Kto byl najczęsciej zmieniany, a w sumie „ugrał” sporo minut?
Przypominam: do „podniesienia z murawy” było 15 meczów x 90 minut = 1350 minut
To byli: Możdżeń, Tonew, Lovrencics.Rzadko „ugrywali cały mecz” często „spadali z boiska” lub na nie wchodzili na zmiany.
Gra na skrzydłach to była w ogóle „wielka improwizacja i chaos”takie „szturchanie kijem w mrowisku”.Próby na zasadzie ... a może cos z tego wyjdzie. Na grę tam „łapali się” też Bereszyński, Ubiparip, Wilk (223 minuty!).
Czyli było aż 6 skrzydłowych! Którzy faktycznie „prowadzili grę Lecha” o czym swiadczą pomeczowe statystyki dosrodkowań których było często i ponad 20 na mecz!  Brak stabilizacji brał się z braku srodkowego napastnika który „pchałby grę” srodkiem lub „do boku”. Pozostawał JEDYNY SŁUSZNY SCHEMAT : bieg po skrzydle, centrala, „głowizna Slusorza”. Unieruchomienie skrzydeł (patrz mecz ze Sląskiem) to było „zamrożenie ofensywnej gry Lecha” i skazanie drużyny na „obronę Częstochowy”.
Jesienią królował SCHEMAT i „ wykonywanie taktycznych założeń trenera”. Gdy cos szło „nie tak”  (rywal strzelał bramkę, unieruchomił skrzydła, grał pressingiem) to brakowało „artysty” zaskakującego rywala.
Lech „mielił słomę dalej i dalej,i dalej”. Zdobywał punkty grając „obroną” i często TRÓJKĄ defensywnych pomocników ( Trałka, Drewniak, Murawski). To skutkowało (klasycznym meczem był mecz z Wisłą w Krakowie) bardzo dobrze na wyjazdach. U siebie, była kiszka i sznurek.
Strzelanie bramek
Tu królował Slusarski .Chwała mu za to. Grał siłowo, przepychał obrońców i dzieki temu często dochodził do strzałów głową.Korzystał "wydajnie"  ze "środków na miarę  siłowej Ekstraklasy" Strzelił 8 bramek i to aż w 7 meczach. Dodać należy, że strzelił je Z GRY. Gdy np. Ljubolja strzelił swoje 10 bramek w 6 meczach (w tym 2 razy z KARNYCH!), drugi „snajper” Abodourazack Traore – 9 bramek w 8 meczach ale aż 4 z KARNYCH!. Ciekawe że Lechia „dostała” , aż 5 karnych, Lech ANI JEDNEGO!
Jak więc z tego widać Slusarski mial największy wpływ (ilosć bramek z gry i ilosć meczów z bramkami) na wyniki swojego zespołu,  Lecha Poznań.
 Dobrze? Ależ oczywiscie. Bardzo dobrze!
Drugą ciekawostką jest to że „swoje” 20 bramek (ligowych) Lech strzelił dzięki 10 graczom! I mniej strzelał w 1 połowie (8), więcej w 2 połowie (12).
Kto najlepszy w Lechu (bez udowadniania dlaczego) ?
Slusarski,Arboleda, Murawski
Kto najsłabszy?
Ubiparip, Reiss, Kamiński, Wilk,
Kto najbardziej zawodzi?
Możdżeń
Kto powinien „odpalić” ?
Tonew, Linetty, Wolski, Kędziora
Kto musi „sciskać dupę” by pozostać w Lechu?
Ratajczak, Drygas,Jakóbowski,Lovrencics,Bereszyński,Ubiparip, Miszczuk
Na kogo „czekam” by się „pokazał”?
Drygas,Jakóbowski,Cierpka (!!!), Olejniczak, Wandzel
Teraz tylko „transfery”.
Choć popieram Rumaka.  Jak ma przyjsć „zapchajdziura” to lepiej grać „tym co jest”. Tu az nadto przykładów popierających tą tezę (Chrapek, Mikołajczak, Bruma, Tschibamba, Wichniarek,Gancarczyk).
Może wtedy „Majster” będzie niedosięgły, ale nareszczie „wkomponuje się do drużyny” Linetty, Drewniaka, Wolskiego .. (oj powtarzam się sorry). Na te „ruchy rewolucyjne i sanacyjne” był przecież czas na jesieni 2011 i wiosnę 2012. Czas „przespano” lub „walczono o ogryzki” więc teraz już nie ma co czekać, bo liga tak słaba  (będą osłabienia Polonii, Slaska,Lechii, Górnika, Widzewa- głownych „rywali” do LE) że i „obecnym składem” można bardzo dużo ugrać. Wbrew biadoleniu wielu „znawców”.
Czas zas „zainwestowany w młodzież” nie będzie stracony i „zwroci się” na pewno w sezonie „docelowym” czyli 2013/2014.
To był ten słynny OPTYMISTYCZNY AKCENT, którym kończę wpisy na rok 2012.
I życzę Wszystkim Wszystkiego najlepszego i samych radosnych chwil z Lechem Poznań.
Innym kibolom, innych klubów, czytającym tego bloga... wybaczcie... NIECH ZWYCIĘŻA LECH KOLEJORZ.

                                     



wtorek, 25 grudnia 2012

JAJECZNA PROBIERZ STORY...



Zawsze zastanawiało mnie jak określić która decyzja jest dobra. Albo, która decyzja byłaby dobrą gdyby została podjęta w  ODPOWIEDNIM CZASIE.
Bo czasem i teoretycznie dobra decyzja obraca się w „kiszkę” kiedy  podjęta za póżno, albo za wcześnie.
To trochę tak jakby pojechać w 2012 roku „do Berlina na handel”. Niby handel to handel, ale o wiele większe ‘przebicie” było gdy jechało się w 1987 roku…. Na przykład.

Taką decyzją „teoretycznie dobrą” byłaby decyzja zatrudnienia p. Probierza jako trenera Lecha, w styczniu 2012 roku.
Trener który od razu „został przyciśnięty do serca” przez większość forumowiczów, na „fanpejdżach” lechickich.
Jawił się „jako ten co dokona cudu”. Cud był wtedy bardzo potrzebny, bo Bakero „rozwalił wszystko co tylko można było rozwalić”.
Powstawały więc nieformalne „Kluby Zwolenników Probierza”. Człowieka który „chwyci za jaja to cale towarzystwo”.
I tu po raz pierwszy spotkałem się z "drobiową nazwą" w kontekście Probierza.
Negocjacje były, a jakże. Probierz przyjechał do Poznania i… wyjechał. 
Jak wiemy „rękawicę podniósł” p. Mariusz Rumak.

Probierz, który miał pewnie przygotowaną i następną „furtkę”, nie przejął się że w Poznaniu nie doceniono jego klasy ( poszło o zawyżone wymagania płacowe trenera).
Wsiadł do pociągu i za parę dni zaczął treningi z Wisłą.
Wydawało się, że Lech podjął bardzo głupią decyzję i że sezon został stracony bezpowrotnie. „Cudotwórca” poszedł wyczyniać cuda ( biegi wzdłuż linii, popisy mimiczne, oklaski dla graczy, krzyki i szepty, oraz „złote wypowiedzi”) gdzie indziej, a konkretnie pod Wawel.
Wielu „Lechitów” popłakało się z żałości wieszcząc „koniec świata”.
Ja pomyślałem… i dobrze że tak się stało, bo nie zapomniałem „ucieczek’ i „dymisji” Probierza w Jagiellonii ( 2 razy!), ŁKS-ie (porzucenie zespołu), ARIS-ie Saloniki ( porzucenie zespołu).
Jakoś  Ten Pan w Poznaniu wybitnie mi  „nie pasował”. No może nie tak do końca, ale byłem z tych co powiedzieli „i krzyż ci Probierz na drogę”.
Wyszło zaś tak, że to Lech (cudem rumakowskim) zakwalifikował się do upragnionych eliminacji LE , a Wisła prowadzona przez „genialnego cudotwórcę i stratega” „padła” ,wyprzedzona przez Ruch i Śląsk, Legię ( no i Lecha).
Wydawało się więc, że Probierz „zewrze pośladki” i pokarze jesienią 2012 „jaki jest wielki”.
Nie zwarł. Znowu PODAŁ SIĘ DO DYMISJI. Pokazując za to „że ma jaja”.
Tak to mu weszło w krew, że i w klubie który go „po Wiśle przygarnął’, klubie zdesperowanym, PGE Bełchatów również „pokazał że ma jaja”.
Chciałoby się powiedzieć „Panie Probierz.. daj Pan spokój już wreszcie z tym pokazywaniem jaj. 
Już kilka razy je widzieliśmy. W sumie nic nadzwyczajnego. Jaja jak  jaja”.
No chyba że Pan Probierz „robi sobie jaja z pracodawców”. A to co innego i pozostaje odetchnąć z ulgą, że Tego Pana nie zatrudniono w Poznaniu.
Swoją drogą będę z zainteresowaniem przypatrywał się losom p. Probierza. Że ma jaja to już wiem, Że lubi rozwiązania „dyplomatyczne” ( lubi podawać się do dymisji) też już wiem.
Że „na pieniądzach –niby—mu nie zależy…” a tak mówił podejmując pracę w PGE to nie wiedziałem. Pewnie to nieprawda.
Ciekawe jestem jaki będzie następny amator na „jaja probierza”.I jak będzie smakował omlet zrobiony z tych jaj przez kolejnego zawiedzionego pracodawcę. A tak nawiasem mówiąc to chyba i ilość naiwnych wierzących w  mityczne „cuda a la Probierz” bardzo mocno zmalała,a może "jaja Probierza" się już opatrzyły?.
Kto następnym amatorem? Podbeskidzie? Ruch? Korona?

PS; A swoją drogą ciekawe jaką drogą podąży „młody, gniewny,zdolny „ Kafarski Tomasz (Lechia, Cracovia, ŁKS ??) czy „cudowne dziecko „ Rafał Ulatowski.
Jaka będzie kariera tych których, jak w przypadku  Probierza , poprzedzała "wirtualna" fama - „idzie po gnoju a smród się go nie ima"..he he he



niedziela, 23 grudnia 2012

Merry Chris Mess and Peas on Earth....

No to mamy Święta.
Piłkarze mogą się obżerać "swobodnie".
A my po polsku "korzystać z życia".
Tradycyjnie trzeba też coś położyć "pod chujenkę", co niniejszym czynię, życząc  Wszystkiego Najlepszego Wam oraz Waszym Ukochanym Klubom.

                http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=NLCT4xaKW38



      

                             












                                                                                                                            

I to byłoby na tyle  "w temacie Świąt"

Do miłego i DO NASTĘPNEGO


Wasz Ulubiony Waldas Wildecki......   ha ha ha ha ha

sobota, 22 grudnia 2012

NORMALNA NIENORMALNOŚĆ ...piłkarska



Kiedy przeczytałem „ wysyp, lawinę” artykułów jak to chce UEFA wywalić z rozgrywek Lecha to zachodziłem w głowę jak to jest? 
Niedawny raport finansowy pokazywał, że może nie jest różowo, ale to Lech ma najbardziej „zbilansowany” budżet.
Czytałem za to wcześniej sporo artykułów jakie to straty ma Legia, że ma spore opóźnienia w płaceniu piłkarzom tzw „zarobków kontraktowych”. Do tego problemy Śląska, któremu miasto Wrocław „podało rękę”, bo Solorz jakoś (wycykany przez to miasto) , praktycznie z dnia na dzień nie chcąc słuchać „mądrości objawionych prezydenta Miasta” wycofał się z klubu. Co w praktyce znaczyło, że nie będzie już płacił ni grosza. Poniekąd prawidłowo.
Prawidłowo ,bo spotkała się tu filozofia biznesu (Solorz) z filozofią „wicie, rozumiecie” Miasta (a wiemy kto rządzi w  większości Rad Miejskich- nauczyciele, społecznicy, politycy małego kalibru mający znikome pojęcie na temat biznesu). Rozśmieszyło mnie też to co przeczytałem ,że „prezydent Miasta „pogroził Solorzowi”… ha ha ha ha> Reakcja tego ostatniego była szybka i jasna. – Nie zamierzam płacić składek na Śląsk.
Wcześniej  przeczytałem, że Śląsk nie zapłacił jeszcze graczom za zdobycie Mistrzostwa Polski. 
Gdzie tu „problemy Lecha” a problemy „kiepskich”?
Kto jeszcze „kandydatem” na europejskie salony ? Bo z Legią i Śląskiem sprawę wyjaśniłem.
Górnik Zabrze? Tam „budżet” uratował Milik. Prawidłowo. Pytanie czy jeszcze z Nakoulmą Górnik Zabrze  „dotrwa” do rozgrywek  LE sez 2013/2014? Bo bez Milika i Nakoulmy widzę ciemność, ciemność widzę. Czyli słynne 0-5 (onegdaj) Ruchu Chorzów ( też zresztą „napiętnowanego” przez UEFA za „niedoróbki finansowe”).
 No dobra.
„Odfajkowałem” Legię, Śląsk, Górnika. Pozostała Polonia Warszawa.
Co tu pisać? Nic nie pisać!
 Każdy wie, że „właściciel” , p. Król, nie płaci piłkarzom, robi „różne śmiszne wolty”. W zespole już zbuntowanym przed sezonem, znowu „insurekcja”.
Przypominam. Brak wypłat (kontraktowych, nie premii) przez 3 miesiące to wystarczająca podstawa by „rozwiązać kontrakt jednostronnie z winy klubu”. Tak jak prawo, by odejść za „friko” , podpisując z nowym klubem kontrakt już w styczniu jeśli kontrakt kończy się za pół roku (np. czerwiec 2013. Akurat to pamiętamy z „przypadków” Stilića czy Wojtkowiaka).

Jak widać, dziennikarzyny pisząc o Lechu nieopatrznie „ otworzyli Puszkę Pandory” , Dostaje się teraz „ukochanej Legiuni” , „kiepskim” no i (tradycyjnie) „dumie stolicy”.
A wyczytałem, że nastąpiły zmiany w „komisji licencyjnej PZPN”  i do tego UEFA już „odstrzeliła” np. Malagę. Zapowiedziała też „bezlitosne tępienie” przypadków podobnych.
Widzę „słabo’ dla polskich klubów „pretendujących  na europejskich mocarzy” a wybierających się (wzorem Mrożka) na Zachód z kabanosami w „tekturzanej walizce”.
Czyżby po raz pierwszy polski zespół będzie występował w el LM czy LE jako „wybrany z urzędu”?

Niby normalnie, ale do tego jakoś tak nienormalnie.

Żeby poprawić „skwaśniały nastrój „ odkopałem" tak zwane „perełki komentatorskie” których szukałem przez całą  ligową, piłkarską jesień.

Pozwolę znowu je zacytować. Mam nadzieję,że ku poprawie nastroju przed Świętami.

1. Nie nie nie… to był normalny faul, bez złośliwości

2. Iversen (tu: mecz Lecha w El LE) już widać ząb czasu na jego obliczu

3. Ljubolja to nie jest przyjemny zawodnik do krycia

4. Ta akcja w kontekście zalążku

5. Była to ustna rozmowa z sędzią spotkania

6. Kupisz odwrócony tyłem, nie może się rozpędzić

7. Tu trzeba naprawdę wyjść i.. GRYŻĆ ZIEMIĘ

8. No i ten gol Szeweruchina strzelony nie wiadomo czym

9. Ale rzeczywistość jest rzeczywiście inna

10.Na treningu Wisły pojawiły się uśmiechy na twarzach

11.Warunki Kasprzyckiego pomagału mu, by mógł sił sirzewrócić

12.Gikiewicz bramki nie strzelił..przepychał się.. dobry występ

13.Okachi może się cieszyć ,że Garguła nie przyjął uderzenia na twarz

14.Myślę że skurcze będą łapać graczy bliżej końca boiska

15.Wczoraj pierwsze skurcze pojawiły się w 63 minucie

16.Widzimy Dąbrowskiego z przodu, który poszedł do przodu

17.Lechiści naciskani pod presją

18.Cztery koszulki w polu karnym

19.Dobry mecz Akahoshiego, mimo ,że niewiele był przy piłce

20.Musimy wyjść na 2 połowę zupełnie inaczej

21.W 80 minucie, kiedy głowa jest zmęczona, niedotleniona, pojawiają się błędy

22.Przy lepszej precyzji to mogłoby zakończyć się sukcesem


Co tu komentować? Obok przejęzyczeń jest i totalne „pseudoeskperckie” ględzenie które pozostawia wątpliwości co do stanu „piłkarskiej wiedzy eksperta”.
Często „są kreowani” przez takich „pseudoekspertów” „piłkarscy gwiazdorzy” których w rzeczywistości NIE MA. Są jedynie w wyobraźni takiego „eksperckiego pierdoły”.
„Eksperci” więc „lekko sobie popierdalają” w myśl słynnej zasady komentatorów „co innego widzisz co innego słyszysz”.
Zgodnie też ze słynną zasadą „gazety wybiórczej” że „kibol to bydło i bandyta o niewielkim poziomie inteligencji, który na mecz idzie, by dać komuś w ryj, coś zdemolować , albo się po prostu –najebać-„. To prawie cytat. 
Kibol dostaje więc to na co zasługuje.
Ględzenie, bzdury, odzywki typu” gdyby trafił w bramkę to byłaby bramka stadiony świata”. Albo: „ miał dobry pomysł tylko podał piłkę tam gdzie nikogo nie było. Partnerzy go nie zrozumieli”.

Generalnie idąc , oglądając mecz nie oczekuję „jaj z pogrzebu”, a kawałka dobrego futbolu.
I nie potrafię sobie powiedzieć : „przecież i taki piłkarski idiota MUSI coś robić po zakończeniu kariery”. Moja rada: lepiej niech rozładowuje wagony, a nie „kreuje się na eksperta .. dowolnej stacji radiowej/telewizyjnej", albo niech jedzie pracować „na zmywaku w hinduskiej restauracji w Glasgow”.

                       









piątek, 21 grudnia 2012

ROZMYŚLANIA po GOLENIU



Czasem chciałoby się napisać coś odkrywczego.
Trudno o to, bo w naszych czasach wszystko co normalne i logiczne traktowane jest jako cos  bardzo odkrywczego.

Z wielkimi zachwytami cytuje się rzeczy całkiem  normalne. Króluje „wkładanie chełmu na drugą stronę” i „spodni przez głowę”.

Szykując ten wpis miało być o Lechu (…znowu, bo można przecież pisać bez koońca… He He).

Trafiłem jednak na stronie oficjalnej na „podsumowanie gry napastników”.
Jak podsumowania gry bramkarzy i obrońców , pomocników a nawet wypowiedź p. Rumaka to było takie klasyczne (prawie) lanie wody i gadanie na „okrągło” to z wielkim szacunkiem przyjąłem opinię o napastnikach Lecha p. Juskowiaka.
Myślałem , że jest pokłócony z Lechem, a tu proszę… został poproszony by takiej  „napastniczej” oceny dokonać.
Za to dla Juskowiaka „MOCNA PIĄTKA”.

Ocena bez „dupowłażenia”, do tego nawet „profesjonalna”.
Szacunek Jusko.

Pozytywnie też odebrałem wypowiedź Bońka cyt:
 ZBIGNIEW BONIEK: - Zastanawiałem się, co by było, gdybyśmy w 1974 lub 1982 roku zdobyli mistrzostwo świata. Zagraniczne stacje telewizyjne mogły zobaczyć u nas pola i betonowe boiska szkolne, po których biegały dzieciaki ubrane po swojemu. Mimo to, byliśmy mocni na arenie międzynarodowej. Teraz mamy nowoczesne orliki, podgrzewane murawy i akademie, ale brakuje poziomu. Są szkółki piłkarskich, ale za wszystko trzeba płacić. Dawniej największy sukces osiągali ci, którzy wywodzili się z niższych warstw społecznych. Nie znali pięciu języków, ale mieli więcej wątroby i charakteru. Dzieci powinno się szkolić przede wszystkim w klubach, które nie pobierają za to pieniędzy. Szkoda, że promujemy tylko sport na najwyższym poziomie. Brakuje sponsoringu na niższym szczeblu, ale najłatwiej podpinać się pod najlepszych.

Przez masowość sportu dojdziemy do sukcesów w piłce?
- Dobre wyniki biorą się ze sportowego trybu życia społeczeństwa. Kiedy o poranku biegam po parku w Łazienkach, z reguły spotykam tam nie więcej niż pięć osób. Co w tym czasie robią pozostali? Może oglądają telewizję, bo pod tym względem jesteśmy liderem Europy. Kto regularnie trenuje jest dobrym kibicem, ma szacunek do innych i samego siebie. Sukcesy Radwańskiej czy Janowicza także napędzają koniunkturę na sport.”

Nic  dodać nic ująć. Niby oczywista  oczywistość, ale „świeży powiew” w tej „nowomowie” i „pieprzeniu potłuczonych ekspertów”.

Do Bońka podchodzę ostrożnie bo przecież nie wystarczy choroby zdiagnozować ( choć od prawidłowej diagnozy należy zacząć) , ale i trzeba leczyć.
A jak mówi  przysłowie  „nieuleczalne choroby trzeba leczyć desperackimi metodami”.
Na razie p. Boniek ładnie gada i „odkrywa” zaniedbania i „przekręty” poprzedników.  Pięknie, ale gdy skończą się „aferki p. Laty” trzeba będzie samemu „się wykazać” a czas leci.
Początek jest zrobiony: „Prezio pięknie gada”!

                        

czwartek, 20 grudnia 2012

NIEMIECKA LEKCJA "POLSKIEJ DRUŻYNY"



 Borussia Dortmund-Hannover 96 , 1/8 Pucharu Niemiec- transmisja w Orange Sport = komentatorzy: najlepszy z tej stacji czyli Leszek Bartnicki i „mendzący” Radosław Gilewicz. Przyznam jednak, że dzisiaj ich „rozmowy na antenie” prowadzone były bez wymądrzania się i z dużą znajomością rzeczy. Generalnie, szkoda że Leszek Bartnicki marnuje się w „niszowym” Orange-Sport.

Oglądam mecz nie dlatego, że gra „polska borusia” , ale podoba mi się ten ich sposób gry. Ruch z piłką i bez, zaawansowanie techniczne wykorzystujące tą mobilność.
Patriotyzm nie ma tu nic to do rzeczy. Liczy się „piękno futbolu”.
Jak w LM Borussia pokazywała „świeży sposób na grę”  (szczególnie pamiętam ich doskonały mecz z MC w Manchesterze) tak i teraz są po prostu lepsi od rywala.
Hanover przez długie okresy gry nie wychodzi poza swoją polówkę.
Borussia gra cierpliwe, by co chwila „po barcelońsku” przyspieszać i „kąsać” rywala ( Błaszczykowski i Goetze).
Szkoda, że nie mogę nagrywać poszczególnych akcji ale np. wejście w pole karne Piszczka (a to w końcu boczny obrońca) było bajeczne. Szkoda też, że zamiast strzelać ( a miał do bramki z 5 metrów) podawał do „będącego na wślizgu” Lewandowskiego. Złe rozwiązanie i zamiast bramki, tylko wrzut z autu z drugiej strony boiska. Szkoda.
Tak powinien grać taki boczny defensor.
Widziałem 2 i 3 bramkę.
Szczególnie ta 3 bardzo „inteligentna”. Rzut wolny z 16 metrów bije Goetze i strzela „szmatę” ale POD wyskakującym w górę „murem” Hanoveru. Piłka prawie „kula się” do bramki…. Bramkarz stoi jak zahipnotyzowany w innym rogu i……. Goool.
Mądrze pomyślane, super wykonane.
Po pierwszej połowie mogłoby swobodnie być z 5-0. To może nie deklasacja ale przewaga określonego „klopowskiego” systemu i sposobu gry.
Na taki sposób i do tego wykonywany „punkt po punkcie” chyba żadna drużyna (nie piszę tu o Barcelonie) nie potrafiłaby znaleźć sposobu. Przez chwilę pomyślałem jakby wyglądał np.. mecz Borussia D.-Legia np. w fazie grupowej LM.
Pomyślałem i… przestałem myśleć, bo to przecież „inny piłkarski świat”.
Coś jakby pojedynek Brazylia- Luksemburg w męskiej siatkówce.

Druga połowa za chwilę.

Na boisku są już gracze z Dortmundu, brak graczy z Hanoweru. Komentarz sprawozdawców „pewnie już zniechęceni siedzą w autobusie do Hanoweru”.. he he he.
 W 66 minucie wchodzi Sobiech. Coś się chociaż dzieje, bo przewaga Borussii przygniatająca.
I z tego „niedziania się”, pewności, luziku dortmundczyków, piętek i „zagrań pod publiczkę” „robi się” bramka Dioufa, po błędzie Hummelsa i jest już „tylko” 3-1.
Klopp się na maksa wkurwia na linii na swoich graczy bo Borussia „siadła”.




Jednak w 84 minucie  piękna „centrala” Lewandowskiego (!!!) do Goetze i ten strzela swoją TRZECIĄ bramkę i jest 4-1. Schodzą Goetze, Reus, Błaszczykowski…
A  w 89 minucie nareszcie bramka  Lewego.
5-1 = i łatwo, i miło, i przyjemnie
Borussia Dortmund  kończy „fajerwerkiem” bardzo udany dla nich rok 2012.

                                       


środa, 19 grudnia 2012

DODATEK DO WPISU PONIŻEJ - czyli RUMAK KTÓRY MÓWI ... HE HE HE

Co ja tu będę "nawijał makaron na uszy" niech się "poprodukuje" Sam On czyli trener Lecha Mariusz Rumak sumujący rundę jesienną sezonu 2012/2013 , w wykonaniu Jego drużyny ----


http://www.youtube.com/watch?v=kGmkuf4GxMA

DZIŚ O TRENERZE RUMAKU



Pamiętacie?
Początek roku 2012 i Mityczny Zarząd „pozytywnie ocenia pracę trenera Bakero”?
Wszyscy widzieli, że Lech „idzie ku przepaści” i można było , w styczniu 2012 r, powiedzieć „na jesieni roku 2011 staliśmy na skraju przepaści, od tego czasu zrobiliśmy ogromny krok naprzód”.
Kibole szykowali taczkę… Zarząd „pękł”. Trenerem został Mariusz Rumak.
Witany przez kiboli słowami „na Rumaku do Europy” , ale bardziej to brzmiało jak „ wszyscy, nawet Pani Genia byle nie Kudłaty-Kopernik-Srakero”.
Doszło  do tego, że na forach nikt już nie wymieniał „TEGO NAZWISKA” i mnożyły się obraźliwe przydomki nadawane Hiszpanowi.
Nastał Rumak wrzucony do bardzo głębokiej wody i z „kontraktem na chwilę” w zanadrzu.

Nie będę pisał o Mariuszu Rumaku, „who is who”. TUTAJ link do „bratniej lechickiej strony” gdzie można przeczytać jego krótkie CV http://www.lechita.net/news/kim-jest-mariusz-rumak-3999

Minął rok, Mariusz Rumak z  (dla większości kibiców polskiego futbolu) klasycznego „NONEJMA” stał się trenerem „z kontraktem i nazwiskiem”.
Dał rady i doprowadził Lecha do El LE.
W nagrodę „dostał kontrakt” od klubu, na 3 lata.
Jesień już „mielił” na swój rachunek. Słowo mielił jest bardzo oddające sposób gry Lecha. 
Drużyny osłabionej, przerabianej na modłę trenera, a jednak zdobywającej punkty.
 „Zdobywającej” to też dobre  słowo, bo czasem mało  było pięknej gry, piłkarskiego artyzmu, a bardziej „poznański pozytywizm” serwowany kibicom aż do bólu.
Ciekawe że mimo tej mało efektownej „twarzy drużyny” kibole „walili na mecze na Bułgarskiej”. Tak jakby chcieli dać Rumakowi silne poparcie i manifestowali Wiarę, że niedługo będzie LEPIEJ.
Było jak było, druga pozycja w tabeli to jest i tak więcej niż to o czym marzono przed sezonem. Wiedząc że „na starcie” ==> 1- brak napastnika 2-brak ofensywnego pomocnika.

No dobra, ale to już ocena drużyny a miało być o Rumaku. Koniec roku niedługo.
Canal+ - o czym już wspomniałem „przepytał” ligowych piłkarzy na różne tematy. Były i te dotyczące trenerów.
Kategoria- trener z którym nie chciałbym pracować
  1. Sasal
  2. Probierz
  3. Rumak
  4. Leńczyk
  5. Kaczmarek
Oraz Kategoria- trener z którym chciałbym pracować
      1.Urban
      2.Probierz
      3.Nawałka
      4.Rumak
      5.J.Zieliński

Już po tych ankietach widać że  Mariusz Rumak na „rynku trenerskim” jest już KIMŚ.

To była ankieta ze strony „kopaczy ligowych”

Jak oceniają ligowych trenerów, tych co teraz pracują kibice –sonda Przeglądu Sportowego 19.12.2012
    1.Urban –26,51 %
    2.Nawałka – 23,6 %
    3.Rumak – 15,89 %
    4.Stokowiec – 7,44 %
    5.Mroczkowski – 6,36%
    6.Hajto – 5,01 %

Całkiem niezły „odbiór dokonań” skoro Rumak w tym towarzystwie chyba  (no może Stokowiec też) najmniej znany.

Popatrzmy w jakim „towarzystwie” znalazł się Rumak

       1-Urban-b.piłkarz,57x reprez Pol, trener (rozpoznawalny) od 2005 r..-Osasuna B,         Legia,Polonia Bytom,KGHM, obecnie Legia- od 2012 r
        2-Nawałka – b. piłkarz, 34x repr.Pol, trener od 2000 r – Wisła, KGHM,Sandecja,Jagiellonia,Wisła,GKS Katowice, Górnik Zabrze – od  2010 r
        3.Rumak – trener od 2012 (przedtem tylko juniorzy i asystent w Jadze i Lechu).Lech- od 2012
        4.Stokowiec- b.piłkarz , trener od 2011 –Wigry Suwałki, Polonia Wawa- raz 2011, raz od 2012
        5. Mroczkowski – trener do 2006- prowadził reprez (!!!) U-16,18,21,23  Polski, potem Dolcan Ząbki, Widzew- od 2011
        6. Hajto – b.piłkarz, 62xreprez.Pol., trener od 2011, LKS Gomunice i Jaga –od 2012

Jak widać „znani trenerzy’ w odwrocie!
Podobnie jak w piłce ligowej „młodzi” i na ławkach trenerskich bardzo dobrze radzą sobie mniej znani trenerzy. Choć w sumie patrząc na dorobek Urbana, Nawałki, Mroczkowskiego (tak, tak.. mimo że wielu mówi o Nim, że to taki „trenerski nikt” to fakt że trenował kilka młodzieżowych reprezentacji Polski bardzo dobrze o nim świadczy. Stąd odważne stawianie na młodych graczy w Widzewie) nie są to takie „świeżaki „ w tym biznesie.
Tu Stokowiec i Rumak są najmniej znani, a proszę, mają niezłe efekty.
Bo przecież pracę trenera „ocenia” wiara na trybunach oraz „miejsce w tabeli”.
Można sobie gadać co się chce, wymądrzać się przed kamerami ( są tacy „mówcy których kocha kamera”) ale gdy „ogląda się tabelę od spodu” to „NO COMMENTS”.

PS: Dziwnie zniknął z tej „trenerskiej karuzeli” Ulatowski. W jego przypadku można powiedzieć…. (parafrazując słynny film „Seksmisja”) „a miało być tak pięknie, miały być wywiady…”




wtorek, 18 grudnia 2012

MIJA PIŁKARSKI ROK Z LECHEM cz.1



W tym roku, w lutym 2012, delikatnie wkurwiony problematami z wpisami, edycją blogu na portalu Interii (a miałem tam, na blogu prowadzonym od grudnia 2010 do lutego 2012, już paru czytelników i niemal 10 000 wejśc) przeniosłem się na blog Yahoo.
Koniec roku więc  postanowiłem  przypomnieć z „czym startowaliśmy” w rok 2012. Fajnie kiedy czyta się pewne kwestie.

1.     Rumak obejmuje 1 drużynę Lecha
            (2 wpisy na forum lechpoznan.net)

crossfaderx | 2012-02-27 16:27
Nie jest dobrze!Rumak wkopałeś się po uszy bo masz przed sobą debiut w cholernie trudnej branży. Trener musi teraz sprzedać pare płaskich piłkarzom. Czy dasz radę? ..masz ok 1,5m wzrostu i wątpliwy posłuch u piłkarzy. Życzę Ci chłopie żebyś po sezonie mógł podejść zwycięski do trybun i pokazać mi "gdzie się zgina dziób pingwina".


wildecki | 2012-02-27 21:03
Panowie.. Pań brak .. Trzymam kciuki za Rumaka. Niestety pamięć i ostatnie wydarzenia (tak z 5 lat w tył) podpowiadają, że bardzo rzadko ASYSTENT TRENERA obejmując stanowisko opuszczone przez bossa dał radę.Ponoć wyjątek potwierdza regułę i stąd te trzymane kciuki. Myślę, że Zarząd to wie i gdzieś po cichu już szykuje jakieś "skręty". Może dopiero w maju, ale pewnie tak jest. Bo wraz z każdym mijającym dniem (licząc do końca ligi) ponowne zmiany stają się abstrakcyjne i lepiej rzucać kościami niż prowadzić jakąś przemyślaną pracę. Na teraz Rumak, a w maju nowy trener ( to tak na 75%). Przyjmując taki tok myślenia, a na to wskazują fakty i to co napisałem o "losie" awansowanych asystentów (los ten na bank podzieli Moskal!) to Rumak ma TYLKO nieco więcej niż 2 miechy pracy.Strasznie mało by dokonać cudu. Przyznacie.
Pozostaje się modlić, trzymać kciuki, pluć przez ramię, zakopać na cmentarzu zdechłego kota itp. A jak się uda mówić "MIAŁ CHŁOP SZCZĘŚCIE".


I faktycznie. Niewielu jest (teraz) kiboli którzy przyznają że Rumak wykonał kawałek dobrej trenerskiej roboty, do tego „ciągnąc zmiany”. 
Mówi się (jak napisałem w lutym 2012) …. MIAŁ FACET KUPĘ SZCZĘŚCIA.


2.     Lutowe, 2012, spotkanie kiboli z Zarządem (Rutkowski P. i Klimczak)
  
- - Bakero został bo nasi piłkarze poprawili wydolność , posiadanie piłki i ogólnie według Amisco wychodzi że nasz szarlatan zrobił postępy, ale jak nie bedzie miał wyników w tej rundzie to w końcu daj Boże wyleci (tłumaczenie sie z decyzji o zostawieniu Hiszpana było chyba najbardziej żałosną częścią spotkania)

-- - jest restrukturyzacja i przewietrzenie kadry podobno jest planowe

-- - problemy finansowe biorą się głównie z małej sprzedaży biletów , gorszych umów transmisyjnych

--  - w tej rundzie bedą konkrety dotyczące meczów pożegnalnych Reissa i Bosego

-- Z tego co wyraźnie padło, nie ma już mowy o "budowaniu", bo rok z kawałkiem to wystarczająco dużo. To ważna deklaracja, bowiem w przypadku braku pucharów klub znajdzie się w ciężkiej sytuacji finansowej - wiadomo.

-- jak się nie uda na wiosnę to - totalne wietrzenie szatni i, co jak przyznał prezes Klimczak, półtora roku budowy nowej drużyny na nowych zasadach i bez Bakera.



4.     Liczyłem wydatki na 10 dniowy obóż w Hiszpanii (tam gdzie jadą w lutym 2013 lechici-Estapona).

Wyszło mi że na 10 dni, wydanych zostanie 180 000 euro. To tak by sobie wyrobić pogląd na temat kosztów.
Jak kto chce może sobie przypomnieć wpis TUTAJ http://waldas135.blog.interia.pl/?id=2201437

5.     I na koniec – temat ewentualnych transferów i ocena co z tego wyszło ( z tych przymierzanych również w lecie 2011).

Podaję tylko nazwiska „przymierzanych” piłkarzy i moich „faworytów”.
Jak wyszło.. generalnie większość tych transferów byłaby totalną pomyłką.

Przypominam nazwiska tych co się „kręcili” koło Lecha : Radzewicz, Bonin, Traore ( ten z KGHM), Olszar, Sernas, Małkowski.
Byłem za tym by brać Nakoulmę (i nie pomyliłem się) oraz Grzelczaka ( pomyliłem się). Czekałem na powrót Ratajczaka z Grudziądza ( i tu zawód). Żałowałem że puszczono Wojciecha Gollę ( na razie nie pokazuje w Pogoni nic wielkiego).

Minął rok, spotykamy się na nowym blogu. Lech ulega „przepoczwarzeniu”
I tu chciałbym jako dodatek podać skład Lecha na mecze :

Z Austrią – (jesień,październik, 2008,Poznań)-
Kotor-Wilk, Arboleda,Tanewski,Wojtkowiak-Peszko, Muraś,Stilić,Injać-Rengifo,Lewy

                                        


Z Juve- (jesień wrzesień 2010, Turyn)-
Kotor-Wojtkowiak, Djuka,Arboleda,Henriquez-Injać,Kriviec,Kikut,Peszko-Stilić-Rudniew


                                  


Z Koroną (jak to brzmi w porównaniu z poprzednio podanymi meczami…). Kotor (!!!)- Kędziora,Wołąkiewicz,Djuka, Henry-Bereś, Drewniak, Muraś, Linetty-Tonew-Slusorz.

Ci którzy mają „wąty” co do obecnego trenera.. proponuję porównać składy (Smudy,Zielińskiego) i potem dopiero pisać głupoty.

Jedna rzecz pewna : Lech w tym roku przechodzi (jako drużyna) BARDZO głęboką przemianę.

niedziela, 16 grudnia 2012

JAK WAS WIDZĄ TAK WAS PISZĄ... oceny,oceny



Mnoży się ostatnio „na morgi” spora ilość „sond”. Sonduje się wszystko.
Kto i dlaczego . Dlaczego dobry i kto najgorszy.
Graczy Lecha  w tych „powszechnych sondażach” coraz mniej . Można by powiedzieć że stali się dla publiki „niewidzialni”.
Zauważyłem tylko wymienionego (Canal+) , w kategorii „najbardziej fair grający piłkarze”- na którejś pozycji Rafała Murawskiego.
Zaskoczenie ogromne, bo przecież Rafał gra jako defensywny pomocnik, często walczy wślizgami. A tu proszę , jest w czołówce najbardziej fair grających piłkarzy.
To pierwszy pozytyw.
Gdzieś tam jeszcze „pęta się” w kategorii „najbardziej niedoceniony bramkarz” Jasiu Burić. Akurat bramkarze mają łatwo, by załapać się do jakiejkolwiek kategorii bo jest ich tylu ile zespołow, czyli 16-tu. Rzadko gra ktoś inny, na zmiany.
Przez „sondażystow” przewinął się też trener Rumak. Oceniony zarówno trochę negatywnie , ale i trochę pozytywnie (jedni ligowcy chcieliby z nim pracować, inni jak najbardziej NIE).

„Silną pozycję” w „sondach negatywnych” wywalczył sobie za to Marcin Kamiński; Jest „w czołówce” rankingu Canal+ = najbardziej przereklamowany piłkarz oraz w „rezerwowej” 11-ce najgorszych (!!!) piłkarzy ligi (Weszlo).
Co dziwniejsze , trudno z tym polemizować. Kamiński gra „padlinę”. Kiedyś broniły go „celne wyprowadzenia piłki”. Kiedy ostatnio „znalazł się na cenzurowanym” widać jak na dłoni, że i tych „przeszywających zagrań” jest jak na lekarstwo. Mnożą się za to wybicie wprost pod nogi rywali z których ci skwapliwe korzystają ( tak „na szybkiego” przypominam sobie „zagranie” do  Razacka Traore i… brama!).
 Coś z tym jego „zjazdem” jest na rzeczy bo i trener Rumak nie był taki ochoczy by wystawiać go w pierwszej 11-ce. Kamyk nie zagrał ani minuty w (aż) 6 meczach (siódmy z Koroną opuścił z powodu kontuzji). Trener widząc go na treningach wolał stawiać na Arboledę i Wołąkiewicza. Do tego „niechętna jest mu statystyka”. Kamiński zagrał WE WSZYSTKICH PRZEGRANYCH MECZACH Lecha
I co najgorsze to „brał czynny udział  w akcjach bramkowych rywali” .
Mam wrażenie, że gdyby nie fala kontuzji „łamiących obrońców” Marcin zagrałby w 2- góra 3 meczach, na jesieni. Był jednym z najbardziej rozczarowujących graczy Kolejorza, bez dwóch zdań.

Nie figurują w tych „ogólnopolskich” statystykach inni Lechici, którym można śmiało przykleić „łatkę” ZDECYDOWANE  ROZCZAROWANIE!
Po mojemu to  : Możdżeń, Lovrencics. O Ubiparipie nie piszę, bo on już tego tytułu „dochrapał się” w zeszłym sezonie i trudno sobie wyobrazić by teraz przeszedł do innej kategorii.

Żeby nie było tak „pogrzebowo” to jest i grupa „MOCARZY”, którzy grali albo solidnie, albo nadzwyczaj dobrze (jak na przedsezonowe oczekiwania wobec nich).
Bez nich Lech nie byłby tak wysoko w tabeli.
To są : Ślusarski (zdecydowane odrodzenie!), Arboleda (patrz przypadek Ślusarza. I na nim stawiano krzyżyk. Przyznam że i ja to zrobiłem i pomyliłem się TOTALNIE. Nie zliczę ile razy Maniek i to zasłużenie wybierany był do kolejnych „11 kolejki”)., Burić (choć tu cieniem kładzie się „lanie z Legią” gdzie Jasiek dołożył swoje 3 grosze),  Henriquez (ostatni „zawodowiec klasy międzynarodowej” w Lechu).
Obok nich jest grupa piłkarzy „tylko solidnych” – Murawski, Trałka, Ceesay, Wołąkiewicz, może nawet Drewniak.
 Czy w Lechu jest jakiś „artysta” na którego „można przyjść”? Jedynym, który jakoś (naciągam nieco) pasuje do tego miana jest Tonew. Gracz nieszablonowy, chimeryczny, gracz z „użyciem „ którego miał ogromny problem Rumak.
Powiem tylko tyle, że na 15 meczów Bułgar zagrał CAŁE 90 minut TYLKO W JEDNYM (z PGE). Co dziwniejsze nie zagrał też tylko w jednym (przegrany 2-0 z Lechią).
Reszta , 13 meczów to były mecze w których wychodził od  1 minuty (9 spotkań) i był potem zmieniany, albo wchodził jako zmiennik ( pozostałe 4).
Trzeba jednak przyznać, że to właśnie w nim dostrzegłem tę „błękitną artystyczną krew”. Tą „nutę szaleństwa” tak potrzebną w ligowej „szarej kopaninie”.
Takiego wrażenia (jakoś) nie zrobił na mnie Linetty. Zbyt wiele „dokonań’ mu dodawano i zbyt rozpływano się na zagraniach których i tak było na lekarstwo.

Dlatego jakbym miał napisać kto jest moją największą „piłkarską nadzieją” bez wahania wskazałbym na Aleksandyra Tonewa (o Kownackim nie będę już pisał bo on na razie w „piłkarskim przedszkolu rozrabia”.. He He He).

Wracając do Linetty i przy okazji bliskiego transferu Milika do Leverkusen czy „zezowatej przygody” Świerczoka  trzeba zapytać. Czy Karol miałby szansę zaistnieć w Bundeslidze (a taką szansę pewnie dostanie Milik?). Sorry Karol, ale nie dorastasz na razie do pięt Milikowi.
Tak, byłem ostrożny, nie dawałem się ponieść „milikomanii”, ale teraz ( po ligowej jesieni) mogę śmiało napisać : Milik to dobry „materiał” na gracza bundesligowego . Jest „100 x 100 razy” lepszy od „medialnie i agenturalnie wykreowanego” Swierczoka, albo tego „ ciepło kluchowego” Klicha ( którego tak forował Goal.. he he he). Myślę że to Milik „wypchnie z kadry” Sobiecha.
Linetty w lidze nie zagrał NIC. Nie „przyłożył ręki/nogi „ w sposób istotny do gry Lecha. Trzeba więc czekać, czekać, czekać i dawać mu szansę gry. Trzeba też  zacząć oceniać go „obiektywnie”. Nie używając ŻADNYCH „pryzmatów”.
Jak lepszy od niego np. 15 letni Kownacki ( no patrzcie znowu… he he he) to nie mówmy że przecież Karol taki młody. Drużyna w czasie meczu „nie czyta gazet” tylko „kula balona”. Przydajesz  się grupie biegających „za gałą” dobrze. Nie przydajesz się (mimo szumu medialnego) to niestety grzejesz ławę, „ogrywasz się w MESA”.
Proste, zrozumiałe prawa „interesu drużyny”, wypłat premii, kar .

Czy Drewniak powinien być oceniany podobnie? Chyba lepiej. Odgrywa już zauważalną rolę jako część organizmu Lecha. Czy jest „gotowy „ by mówić o nim jako „wymiataczu pomocy”? Nie. Jeszcze nie. On też jest jeszcze „w poczekalni” choć już jego „numerek” jest bliższy, by być PIŁKARSKIM KIMŚ.

Bereszyński? Dla mnie to „syndrom Korzyma”. Rumak chyba to widzi.. „Zastawia się” i „walczy”?. Prawda, ale to deczko mało na „zaistnienie” nawet jeśli komentatorzy Canal+ wybierają go na gracza meczu (z Koroną).
Bereś nie ma nawet w tak udanym meczu bramek, asyst. A to że chce… sorry… tacy graczy Lecha w liczbie 10 (plus bramkarz) powinni wybiegać na boisko W KAŻDYM MECZU.

Czyli po „rezerwowych bramkarzach” odfajkowałem następny temat : JAK CIE WIDZĄ TAK CIĘ PISZĄ